Przesuwany od wielu miesięcy (miał się odbyć jesienią ubiegłego roku) kongres PiS odbędzie się w Warszawie w sobotę, nie będzie niespodzianką pod jednym względem: Jarosław Kaczyński zostanie wybrany na kolejną kadencję. Jeszcze w grudniu 2020 roku w rozmowie z „Rz" zapewniał, że będzie to ostatnia. Ale w partii dużo więcej uwagi poświęca się zupełnie innym kwestiom.
Przede wszystkim zwraca się uwagę na kontekst, w którym odbędzie się kongres. A jest nim nie tylko zapowiedź powrotu Donalda Tuska do polityki krajowej, ale też odejście trójki posłów z Klubu PiS ze Zbigniewem Girzyńskim na czele. W Sejmie cały czas trwają spekulacje, że do tej trójki dołączą kolejne nazwiska, co osłabi liczący obecnie 229 posłów klub jeszcze bardziej. Padają w związku z tym ostre słowa. – Posłowie, którzy odeszli z Klubu PiS, muszą mieć świadomość, że znajdą się poza obozem prawicy i czeka ich polityczna śmierć – powiedział we wtorek wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki.
W trakcie kongresu spodziewane jest polityczne przemówienie prezesa Kaczyńskiego skierowane do wewnątrz partii. – To będzie ostra diagnoza kondycji partii – twierdzi nasz rozmówca z PiS.
Kongres poza wyborem prezesa, Rady Politycznej, Komisji Rewizyjnej i Sądu Dyscyplinarnego zmieni też statut. I to drugi wątek, który budzi teraz dużą uwagę działaczy i polityków partii. Jak bowiem słyszymy, będzie to największa zmiana od kilkunastu lat. – To będzie przełom dla struktur – podkreśla nasz rozmówca.
W sensie formalnym przekształcenia mają m.in. dotyczyć rad regionalnych oraz okręgów w partii. Te pierwsze zostaną być może zlikwidowane, a kompetencje w regionach przejdą do 16 zarządów wojewódzkich. Zmiany mają też dotyczyć okręgów, które będą mniej więcej odpowiadały okręgom senackim, czyli będzie ich około 90, z konsolidacją w dużych miastach, np. Krakowie. Obecnie w PiS jest 41 okręgów.