Pierwsza rzecz, którą napisałem, była pewnie właśnie dla agencji prasowej Associated Press. Ale w Moskwie, gdzie trafiłem na studiach, pracowałem przede wszystkim dla „The Moscow Times", współpracowałem też z wieloma różnymi agencjami prasowymi, potem wydawałem tam własną anglojęzyczną gazetę, a wreszcie zacząłem pisać dla „Rolling Stone'a". Na przełomie lat 80. i 90. królowało coś, co można by nazwać obiektywnym stylem prezentowania wiadomości telewizyjnych, który był pozbawiony emocji, zdystansowany, trzecioosobowy. Zadaniem „obiektywnego" prezentera było po prostu przedstawienie faktów. Ta strategia komercyjna opierała się na tym, że w Stanach Zjednoczonych istniały tylko trzy ogólnokrajowe sieci telewizyjne: ABC, CBS i NBC – starały się one zdobyć całą widownię, próbowały więc pokazywać wszystko tak chłodno, jak tylko się dało.
Potem pojawiły się telewizje kablowe i internet. Po pierwsze, powstały dzięki temu nadające przez całą dobę kanały informacyjne. Spółki medialne znalazły się wtedy pod presją – musiały tworzyć o wiele więcej materiałów niż do tej pory. Po drugie, krajobraz medialny stał się przez to o wiele bardziej różnorodny, a co za tym idzie, nie rywalizowało się tylko z NBC czy CBS, ale z wieloma kanałami i tysiącami stron internetowych dostarczających wiadomości, plotek i rozrywki. Giganci musieli więc opracować nowe strategie, by nie pozwolić na odpływ odbiorców. Zdali sobie sprawę, że zamiast walczyć o całą publiczność, powinni skoncentrować się na jej wycinku i go zdominować. Pierwszą stacją, której się to udało, było Fox News. Przez pewien czas tylko oni robili to świadomie. Ale przez ostatnie 15 lat, a już szczególnie od czasu pojawienia się Donalda Trumpa, naprawdę wszyscy działają w ten sposób. Dlatego jeśli pracujesz dla mediów „lewicujących", piszesz tylko dla swojej publiczności, nie starasz się nawet dostarczać wiadomości konserwatystom, libertarianom, komukolwiek innemu. Każdy ma więc teraz własnych odbiorców i zwraca się wyłącznie do nich.
Dlaczego i w jaki sposób media tworzą te podziały i manipulują odbiorcami?
Sednem jest strategia czysto biznesowa. Media chcą zarobić tyle, ile się da. Weźmy choćby „New York Timesa" za czasów Trumpa. Mimo że zaw-sze było tam sporo propagandy i kłamstw, że wspomnę choćby o wojnie w Iraku...
Do tego jeszcze wrócimy.
No więc „Times" zawsze zgłaszał pretensje do tego, by występować jako bezstronne medium, zresztą slogan tej gazety brzmiał „Wszystkie wiadomo-ści, które nadają się do druku". Ale gdy pojawił się Trump, „New York Times" kompletnie zmienił swoją strategię. Zamiast prezentować tę zdystan-sowaną postawę sprzed lat, stał się rozpolitykowanym, przesadnie zadufanym w sobie medium.