Świat nie uporał się jeszcze z pandemią COVID-19, a już pojawiła się wizja ataku nowego wirusa. To Nipah – groźny wirus, który powoduje między innymi zapalenie mózgu.
Nipah od dawna znajduje się na liście najgroźniejszych patogenów o potencjale pandemicznym Światowej Organizacji Zdrowia. Nie jest nowością w świecie nauki – po raz pierwszy pojawił się w 1998 r. – ale niepokój wywołuje fakt, że kilka miesięcy temu w indyjskim stanie Kerala wykryto kilka przypadków wirusa. Nipah wykryto między innymi u 12-letniego chłopca, który zmarł wkrótce po zakażeniu. Pozytywne wyniki testów na obecność tego wirusa otrzymały potem dwie osoby z personelu medycznego, który kontaktował się z chłopcem - pisze Onet.
Nowa epidemia może być szczególnie groźna dla Indii, gdyż kraj nadal zmaga się z COVID-19. Istnieją obawy, że nowa epidemia wywołana wirusem Nipah opanuje całe Indie, a następnie rozszerzy się na cały świat.
Według WHO wirus Nipah jest dla człowieka znacznie bardziej śmiertelny niż koronawirus, gdyż powoduje zgon u niemal 75 proc. zainfekowanych.
Wirus Nipah nie jest nowy. Po raz pierwszy pojawił się ponad 20 lat temu w Malezji. Wówczas, od 1998 do 1999 roku, odnotowano 256 przypadków choroby nim wywołanej. Zmarło wtedy 92 proc. zainfekowanych osób. Potem przypadki choroby pojawiły się w Australii i Singapurze, wskutek spożywania przez ludzi skażonego soku palmy daktylowej. W ciągu ostatnich dziesięciu lat obecność wirusa potwierdzono także w Chinach i Bangladeszu, gdzie między 2001 a 2011 r. zarejestrowano 11 ognisk choroby Nipah. Jej ofiarami byli hodowcy świń i ludzie zatrudnieni przy przetwarzaniu i handlu mięsem świń.