Likwidacja fikcji doręczeń w postępowaniach cywilnych była jedną z najważniejszych zmian reformy procedury cywilnej z 2019 r. Od tamtego czasu, w przypadku osób fizycznych, podwójne nieodebranie pisma z sądu, zawierającego odpis pozwu lub inne pierwsze sądowe pismo w sprawie, nie jest już traktowane jako doręczone. Zamiast tego sąd zawiesza postępowania i zobowiązuje wierzyciela do wystąpienia do komornika, by to ten doręczył pozew.
Ustawodawca wyszedł z założenia, że komornik okaże się skuteczniejszy niż listonosz, zwłaszcza że w razie niepowodzenia ma jeszcze możliwość poszukiwania innego adresu pozwanego w różnych rejestrach. A skuteczne doręczenie pozwu daje szanse pozwanemu na podjęcie obrony.
Chodziło o wyeliminowanie takiej sytuacji, w której sąd bez wiedzy pozwanego wydał np. nakaz zapłaty, a ten dopiero po jego uprawomocnieniu podejmował stosowne kroki, np. wnosząc o przywrócenie terminu. Zdarzało się też, że cała korespondencja z sądu była kierowana na nieaktualny adres, więc strona nie mogła zareagować i zaczynała się bronić, dopiero jak sprawa trafiała już do egzekucji komorniczej. Doręczenia rzeczywiste — a nie na awizo, miały zapobiegać takim sytuacjom.
Tyle tylko, że zdaniem wierzycieli skuteczność komorniczych doręczeń jest znikoma. Według szacunków Związku Przedsiębiorstw Finansowych w latach 2019–2023 wynosiła średnio 17,8 proc., a w samym 2023 r. — 13 proc.
Czytaj więcej
Wykonujemy trudny zawód, któremu towarzyszą emocje ze strony i dłużników, i wierzycieli. Państwo musi zapewnić nam bezpieczeństwo – mówi Sławomir Szynalik, nowy prezes Krajowej Rady Komorniczej.