Pomysł, żeby pobierających nauki na radców, adwokatów, notariuszy oraz komorników objąć uprawnieniami do ulgowych przejazdów środkami publicznego transportu zbiorowego pojawił się w jednej z petycji złożonych do Sejmu.
Jej autor wskazywał, że koszt aplikacji to parę tysięcy złotych rocznie. Do tego każdy aplikant musi zaopatrzyć się w odpowiednie materiały dydaktyczne, mieć środki na dotarcie na zajęcia czy dach nad głową w miejscowości prowadzenia aplikacji. Tymczasem z pieniędzmi po studiach prawniczych bywa krucho.
Czytaj więcej
Argument o niskiej produktywności aplikanta mówi nam więcej o samym sektorze usług prawniczych niż o zatrudnionych w nim osobach.
Nierzadko pomimo ponoszenia bardzo dużych kosztów aplikanci nie otrzymują wynagrodzenia od osób, u których pracują, bądź otrzymują bardzo niewielkie wynagrodzenie. Część z nich bez wsparcia rodziny nie byłaby w stanie się kształcić, a niektórzy wręcz rezygnują, nie mając środków na dalsze kształcenie – czytamy w petycji.
W dokumencie podnosi się, że pewnym ułatwieniem dla aplikantów dojeżdżających na zajęcia byłoby przyznanie im zniżki na przejazdy w wysokości 51 proc.