Rosja zwiększa liczebność swojej armii (w poprzednim roku o 170 tys. żołnierzy, chociaż nie znamy rzeczywistych strat poniesionych w czasie wojny prowadzonej na Ukrainie), a docelowo ma ona liczyć 1,5 mln żołnierzy. Przestawiła już produkcję wojskowa na tory wojenne, przeznacza na zbrojenia 6 proc. PKB, i nadal forsuje militaryzację społeczeństwa. Nikt chyba nie ma wątpliwości o zagrożeniu ze wschodu.
W czasie jednego z paneli Defence24 Days, który odbył się na Stadionie Narodowym w Warszawie generał broni (rez.) dr Marek Tomaszycki, rektor Akademii Wojsk Lądowych zwrócił uwagę, że ewentualna decyzja o odwieszeniu poboru powinna zapaść teraz, by w perspektywie 2 - 3 lat stworzyć szeroką bazę rezerwistów. Generał skomentował w ten sposób wypowiedzi decydentów o konieczności przygotowania potencjału odstraszającego w ciągu najbliższych kilku lat.
Czy przywrócić obowiązkową służbę wojskową
Nie zgodzili się z nim jednak inni oficerowie. Pułkownik Bogdan Sowa szef Zarządu Organizacji i Uzupełnień - P1 Sztabu Generalnego WP zaznaczył, że ewentualną decyzję będą podejmować politycy, a nie wojsko. Dodał jednak, że nie widzi teraz potrzeby odwieszania poboru, gdyż obecnie liczba kandydatów do wojska jest wystarczająca, a dodatkowo wojsko nie posiada odpowiedniej infrastruktury do przyjęcia ponad 100 tys. dodatkowych żołnierzy rocznie. Wynika to z faktu, że przez wiele lat likwidowano jednostki wojskowe, a co za tym idzie niezbędną infrastrukturę.
Z kolei pułkownik Grzegorz Wawrzynkiewicz, szef Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji stwierdził, że wojsko posiada odpowiednią kadrę do szkolenia zarówno żołnierzy zawodowych, żołnierzy Dobrowolnej Zasadniczej Służby Wojskowej i żołnierzy WOT. W razie potrzeby kadra ta w zupełności wystarczyłaby do przeszkolenia potencjalnych poborowych.
Czytaj więcej
Ponad połowa Polaków uważa, że Polska powinna odsyłać Ukraińców w wieku poborowym do swojego kraju - wynika z sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej".