Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) we Wrocławiu wypowiedział się w ważnej kwestii dotyczącej prawa do odroczenia rozprawy sądowej. Uznał, że sam alarm przeciwpowodziowy to za mało, żeby przesunąć termin procesu.
Odroczenie terminu rozprawy z uwagi na alarm
Zasadniczy spór w sprawie dotyczył rozliczenia PIT za 2012 r. przez jednoosobowego przedsiębiorcę. Fiskus zarzucił mu, że faktury VAT na zakup samochodów oraz usług transportowych, nie dokumentują rzeczywistych zdarzeń gospodarczych. W jego ocenie jedynym celem transakcji uwidocznionych na zakwestionowanych fakturach VAT było obniżenie obciążeń podatkowych. W konsekwencji odmówił podatnikowi prawa do rozliczenia ich w koszty podatkowe i określił zobowiązanie w PIT na ponad 180 tys. zł.
Przedsiębiorca nie zgadzał się z taką oceną, a gdy jego odwołanie nie przyniosło żadnych efektów, zaskarżył decyzję fiskusa do sądu administracyjnego. Tak zaczęła się dość długa sądowa batalia. Sprawa była bowiem dwa razy w WSA i dwa razy w NSA.
Gdy ostatecznie wróciła do WSA pierwszy termin rozprawy został wyznaczony na 13 czerwca 2024 r. Sprawa się jednak nie odbyła, bo sąd odroczył ją na wniosek pełnomocnika skarżącego, który wskazał na kolizję terminów i konieczność jego obecności w tym samym dniu na innej rozprawie.
WSA kolejny termin na załatwienie sporu podatkowego wyznaczył na 19 września 2024 r. Pech chciał, że zbiegł się on w czasie z ostatnimi powodziami jakie nawiedziły Polskę. Dzień przed rozprawą pełnomocnik dopytywał mailowo czy w związku z tym rozprawy wyznaczone na następne dni nie zostaną odwołane. Gdy otrzymał odpowiedź, że nie, wniósł o odwołanie rozprawy "z uwagi na ryzyko powodziowe ogłoszone przez Prezydenta Miasta Wrocławia".