– Bili kijami, szukając kapitana. Straciłem okulary. Gdy w końcu porzucili nas na pontonach ratunkowych na środku morza, myślałem, że to już koniec. Na szczęście uratowała nas turecka straż przybrzeżna – relacja syryjskiego uchodźcy o imieniu Mahmud jest jednym z dowodów na łamanie międzynarodowego prawa przez greckie państwo, jakie zebrała organizacja pozarządowa Legal Centre Lesbos. W poniedziałek akt oskarżenia w tej sprawie został złożony do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Decyzja dyrektora
Oskarżenie pogrąża jednak nie tylko reputację Aten, ale i Frontexu. Agencja, która miała być symbolem sukcesów integracji, staje się w oczach dziesiątek czołowych europejskich mediów wspólnikiem w gwałceniu podstawowych zapisów konwencji genewskiej o traktowaniu uchodźców.
Przypadek opisany przez Mahmuda jest szczególnie drastyczny. Chodzi o los kutra rybackiego, który z 200 nielegalnymi imigrantami na pokładzie (w tym 40 dzieci) w październiku zeszłego roku próbował przedostać się z Turcji do Włoch. W środku burzy na południe od Krety kapitan zdecydował się na szukanie pomocy u greckiej straży przybrzeżnej. Statek nie dostał wsparcia i był przez pięć godzin trzymany z dala od wybrzeża przez dwie jednostki patrolowe, aż pojawili się na motorówkach zamaskowani komandosi, którzy natychmiast przystąpili do „rozprawienia się" z pasażerami kutra.
Od kiedy w marcu ubiegłego roku prezydent Recep Erdogan ogłosił, że nie będzie dłużej wstrzymywał czterech milionów uchodźców koczujących w Turcji przed próbą przedostania się do Europy, przypadki brutalnego traktowania przez Greków rozbitków na morzu stały się codziennością. Sama organizacja Mare Liberum zanotowała ich przeszło 900. Zamiast możliwości złożenia podania o azyl imigranci są przez Greków wypychani na wody międzynarodowe, często mimo ryzyka dla ich życia.
Zgodnie z art. 46 regulaminu Frontexu europejska straż graniczna powinna się wycofać z działalności w kraju, który podejrzewa o łamanie podstawowych praw uchodźców. Decyzje w tej sprawie podejmuje szef mającej siedzibę w Warszawie agencji, Fabrice Leggeri. Podejrzewając, że proceder greckich władz nie jest mu obcy, 7 grudnia biura Francuza przeszukała unijna służba antykorupcyjna Olaf. Wcześniej śledztwo przeprowadzone m.in. przez tygodnik „Der Spiegel" i grupę dziennikarzy Bellingcat sygnalizowało, że funkcjonariusze Frontexu byli świadkami brutalnego traktowania uchodźców przez Greków. Leggeri był też w tej sprawie przesłuchiwany w Parlamencie Europejskim. Za każdym razem zaprzeczał oskarżeniom.