Zgodnie z art. 167 ust. 1 Konstytucji RP samorządom zapewnia się udział w dochodach publicznych odpowiednio do przypadających im zadań. W stanowisku strony samorządowej reprezentowanej przez osiem organizacji wskazano, że dotychczas ten przepis nie był szanowany. Jak tłumaczy Grzegorz Cichy, prezes Unii Miasteczek Polskich, subwencja oświatowa kilkunasto- lub kilkudziesięciotysięcznym miastom nie wystarcza na pokrycie kosztów wynagrodzeń w oświacie.
Z tego powodu samorządowcy apelują, aby to administracja państwowa płaciła za wynagrodzenia nauczycieli, jak jest to zorganizowane m.in. we Francji albo jak w Polsce płaci się za pracę strażaków czy policjantów.
Czytaj więcej
Wszystko wskazuje na to, że kolejne, duże podwyżki dla nauczycieli będą możliwe dopiero za dwa lata.
Według samorządowców wskutek takiej zmiany finanse jednostek samorządu terytorialnego uległyby poprawie. – Wtedy będziemy mogli mówić o szanowaniu konstytucyjnej zasady dotyczącej zapewnienia samorządom udziału w dochodach publicznych odpowiednio do przypadających im zadań. Sprawa dobrej edukacji jest sprawą nie tylko wójta, burmistrza, dyrektora szkoły czy starosty powiatu, tylko jest sprawą całego systemu państwa – podkreśla Grzegorz Cichy.
– Oświata jest formalnie zadaniem własnym, zatem samorządy powinny mieć względnie dużą swobodę kształtowania tego zadania, ale z drugiej strony kwestie związane chociażby z wynagrodzeniami w ogromnej mierze kształtuje rząd – tłumaczy prawnik Maciej Kiełbus, wspólnik w Ziemski & Partners Kancelaria Prawna Kostrzewska, Kołodziejczak i Wspólnicy sp.k. Gdy zatem minister nauki ustali ze związkami zawodowymi podwyżki dla nauczycieli, to konsekwencje tych rozwiązań ponoszą jst.