Według Komisji orzeczenia te pozbawiają uczestników postępowań przed polskimi sądami pełnych gwarancji przewidzianych w unijnym traktacie. Ponadto KE uważa, że TK nie spełnia już wymogów niezawisłego i bezstronnego sądu. Wynika to z nieprawidłowości przy mianowaniu trzech sędziów w grudniu 2015 r. oraz przy wyborze prezesa w grudniu 2016 r. Na orzeczenia TSUE w tej sprawie będzie trzeba poczekać kilkanaście miesięcy.
Logiczna konsekwencja
Wątpliwości odnośnie do legalności TK Bruksela ma od grudnia 2017 r. – wtedy rozpoczęła procedurę przeciw Polsce opartą na art. 7 unijnych traktatów. Wówczas chodziło o mianowanie tzw. dublerów. Jest to jednak procedura polityczna, z której poza dyskusjami w Radzie Ministrów UE nic nie wynika, bo do zastosowania sankcji potrzebna jest zgoda wszystkich państw UE.
Czytaj więcej
Skarga Komisji Europejskiej do TSUE na Trybunał Konstytucyjny nie wstrzyma spraw w TK, ale wzmacnia wątpliwości wobec jego rozstrzygnięć.
W sporze o TK do eskalacji doszło z winy samego Trybunału, który wyrokami z lipca i października 2021 r. uznał postanowienia traktatów UE za niezgodne z polską konstytucją. W rezultacie Komisja w grudniu 2021 r. rozpoczęła procedurę o naruszenie prawa UE. Dwa pierwsze etapy to formalne zapytania KE i rekomendacje zmian. Nie przyniosły one rezultatów, Bruksela zdecydowała się zatem na etap trzeci, czyli skierowanie sprawy do TSUE.
Wniosek Komisji zbiega się w czasie z decyzją Andrzeja Dudy o skierowaniu ustawy o Sądzie Najwyższym do TK. Chodzi o zmianę prawa, która ma odblokować pieniądze dla Polski z KPO. Ale z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że zbieżność tych dwóch decyzji jest przypadkowa. Wniosek do TSUE jest finałem procedury trwającej od grudnia 2021 r. i dla sprawy KPO nie ma znaczenia.