Krzysztof Kuczyński: Uwaga, apokalipsa

Obrona państwa to przede wszystkim obywatele. Sprzęt zawsze można zastąpić.

Publikacja: 06.03.2024 02:00

Krzysztof Kuczyński: Uwaga, apokalipsa

Foto: Adobe Stock

W trakcie konferencji monachijskiej wielokrotnie usłyszeć można było, iż trzecia wojna światowa już się rozpoczęła. W istocie skala napięć na arenie międzynarodowej jest niespotykana od dziesięcioleci. U granic Polski rozgrywa się prawdziwa wojna, podczas której giną tysiące ludzi. A wywiady wielu europejskich krajów ostrzegają o realnej możliwości rozszerzenia się tego konfliktu na zachód. Jak przygotować na to obywateli?

Rozbudowa potencjału obronnego armii

Agresja Rosji na Ukrainę spowodowała zmianę podejścia do utrzymywania potencjału wojskowego. Polska kontraktuje niespotykane od czasów drugiej wojny światowej ilości różnorodnego uzbrojenia. W planach jest gruntowna modernizacja i rozbudowa naszej armii. Jest to krytyczne dla zapewnienia bezpieczeństwa państwa w obliczu zagrożenia zewnętrznego.

Czytaj więcej

Krzysztof Kuczyński: Czas zburzyć mit, że jak Polacy dostaną broń, to się pozabijają

Gwarancje wynikające z art. 5 traktatu NATO są co prawda istotne, jednakże nie sposób oczekiwać, iż ktokolwiek zaangażuje się w obronę naszej ojczyzny, jeżeli nie podejmiemy jej sami. Uwzględnić należy przy tym brak wystarczających zdolności militarnych europejskich członków NATO, co skłania raczej do pesymistycznego wniosku, iż w razie agresji ciężar obrony kraju spoczywałby przede wszystkim na nas samych, ze wsparciem sojuszników.

Obywatele poza nawiasem

Niezależnie od tego, jak apokaliptyczna jest ta wizja, nie sposób oczekiwać, iż konsekwencje konfliktu przejmie na siebie wyłącznie regularna armia. A mimo to, niezmiennie od lat, próżno szukać ze strony rządowej przygotowania obywateli do ewentualnego konfliktu zbrojnego. A tu na pierwszy plan wysuwają się dwa obszary: posiadanie i umiejętność obsługi broni palnej oraz ratownictwo medyczne.

Po co broń cywilom?

Posiadanie broni palnej w czasie konfliktu zbrojnego ma swoje praktyczne uzasadnienie. Doświadczenia mieszkańców Buczy, Irpienia i wielu innych ukraińskich miejscowości pokazują niezbicie, iż również bezbronni cywile narażeni są na utratę zdrowia i życia przy bezpośredniej styczności z regularnymi wojskami Federacji Rosyjskiej. Konflikt zbrojny to też czas chaosu, niepewności i zaburzenia funkcjonowania państwa, które – w obliczu zagrożenia zewnętrznego – nie będzie władne w dotychczasowy sposób zapewniać bezpieczeństwa obywateli na co dzień.

Świadomi tego Finowie upowszechnili posiadanie broni palnej do tego stopnia, iż obecnie kraj ten jest w czołówce statystyk jej posiadania przez obywateli (20 razy więcej broni w przeliczeniu na mieszkańca niż w Polsce). A w ostatnich tygodniach udostępniono obywatelom ok. stu dodatkowych strzelnic. My za to stoimy w miejscu, bo podejmowanie tematyki broni palnej jest po prostu „politycznie ryzykowne”. Jesteśmy straszeni, że Polacy „pozabijają się”, gdy dostaną broń, choć mimo podwojenia się liczby broni w prywatnych rękach w ostatnich latach statystyki przestępstw z jej użyciem nie drgnęły.

Nieufność państwa idzie tak daleko, iż nasz system prawny pozwala w czasie stanu wyjątkowego lub wojennego odebrać broń obywatelom bez jakiegokolwiek uzasadnienia… Do tego w Polsce cywil nadal nie może kupić hełmu czy kamizelki kuloodpornej z prawdziwego zdarzenia. Takie przykłady można mnożyć.

Zaniechane prace nad nowelizacją

Niecałe dwa lata temu uczestniczyłem w nieformalnych pracach kilku klubów parlamentarnych zmierzających do wypracowania zmian w ustawie o broni i amunicji. Działo się to na fali powszechnego niepokoju związanego z nieznanym rozwojem wojny na Ukrainie. Powstało kilka projektów nowelizacji, zmierzających do zniesienia sztucznych i archaicznych restrykcji na drodze do posiadania broni, a także stworzenia warunków upowszechnienia strzelectwa w Polsce.

Jak wiemy, żaden z nich nie ujrzał światła dziennego. Ostatecznie bowiem brak zainteresowania posłów Prawa i Sprawiedliwości wprowadzeniem jakichkolwiek zmian doprowadził do fiaska całego projektu. Niestety w debacie publicznej do dziś próżno szukać choćby dyskusji o potrzebie wzmocnienia potencjału obronnego obywateli.

Ratownictwo medyczne

Nie sposób przecenić roli, jaką w ratownictwie odgrywa pierwsza pomoc przedmedyczna. Szczególnie w obliczu konfliktu zbrojnego, gdy dochodzi co do zasady do nagłych urazów, spowodowanych czynnikami zewnętrznymi. Okazuje się, że tradycyjnie postrzegana w czasie pokoju pomoc przedmedyczna nie sprawdza się właściwie w takich okolicznościach. Rozwinęła się w związku z tym całkowicie odrębna dziedzina ratownictwa pola walki. W USA dopiero wprowadzenie tzw. protokołu TCCC (ang. „tactical combat casualty care”) spowodowało znaczną redukcję strat ludzkich wśród amerykańskich żołnierzy. Co istotne, potrzeba właściwej diagnozy i selekcji rannych, a następnie ich stabilizacji nie musi dotyczyć wyłącznie żołnierzy walczących na froncie. W razie ataku rakietowego na teren miejski ofiarami będą przypadkowi cywile.

W Polsce nie funkcjonuje system umożliwiający szkolenie obywateli z podstaw ratownictwa, nie mówiąc już o ratownictwie pola walki. Przeróżne kursy oferowane przez prywatne firmy skupiają wyłącznie chętnych i pasjonatów, którzy gotowi są wydać własne pieniądze, by zdobyć taką wiedzę. Gorzką refleksją jest to, iż w razie konieczności mało który uczestnik takiego kursu będzie mógł liczyć na pomoc z zewnątrz, gdy jemu samemu pomoc stanie się potrzebna. A jak pokazują doświadczenia Ukrainy, najistotniejszym aktywem broniących są ludzie, a nie sprzęt, który zawsze można zastąpić innym.

Budujmy Arkę przed potopem

Choć trudno powiedzieć, że nie pada. Wygląda na to, że zaczyna już kropić. Potrzeba wzmacniania potencjału obronnego nie jest właściwie przez nikogo kwestionowana. Kraje bałtyckie budują sieć kilkuset bunkrów, stawiane są fizyczne zapory uniemożliwiające ataki hybrydowe na granice państw sąsiadujących z Rosją, wydatki na zbrojenia są coraz istotniejsze.

Wzmacnianie armii to jednak nie wszystko. Ze strony rządzących oczekiwać należy zdecydowanych działań umożliwiających indywidualne przygotowanie się obywateli na ewentualny konflikt poprzez zniesienie sztucznych barier w dostępie do broni i dofinansowanie szkoleń z jej obsługi oraz pierwszej pomocy przedmedycznej.

Autor jest adwokatem, specjalistą z zakresu prawa broni palnej i czynnym instruktorem strzelectwa

W trakcie konferencji monachijskiej wielokrotnie usłyszeć można było, iż trzecia wojna światowa już się rozpoczęła. W istocie skala napięć na arenie międzynarodowej jest niespotykana od dziesięcioleci. U granic Polski rozgrywa się prawdziwa wojna, podczas której giną tysiące ludzi. A wywiady wielu europejskich krajów ostrzegają o realnej możliwości rozszerzenia się tego konfliktu na zachód. Jak przygotować na to obywateli?

Rozbudowa potencjału obronnego armii

Pozostało 93% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Wybory okazją do zmian