Anna Nowacka-Isaksson: Rząd ma twardy orzech do zgryzienia

Będzie obowiązek zgłaszania osób przebywających w Szwecji nieleganie.

Publikacja: 10.10.2023 02:00

Anna Nowacka-Isaksson: Rząd ma twardy orzech do zgryzienia

Foto: Adobe Stock

Ten zapowiedziany nakaz informowania o cudzoziemcach nazywany jest tu powszechnie prawem o donoszeniu. Zgodnie z nim, pracownicy gmin i regionów czyli m.in. opieka zdrowia, nauczyciele, asystenci uczniów, pedagodzy przedszkolni, sekretarze społeczni, bibliotekarze i pracownicy hal sportowych powinni zgłaszać władzom migrantów, gdy dostrzegą, że nie mają oni zewolenia na pobyt. Według szacunków minister migracji Marii Malmer Stenergard w Szwecji żyje nielegalnie 100 tys. osób, tworząc tzw. społeczeństwo cieni, w którym wciąż przybywa nowych członków.

Tymczasem w Szwecji wszyscy, którzy niezależnie od tego czy są legalnie czy nie, mogą korzystać z publicznej opieki zdrowia, w przypadkach niecierpiących zwłoki i z zgodnie z ustawą o profilaktyce i kontroli zakażeń. Także dzieci nielegalnych migrantów mają prawo do wizyt lekarskich i u dentysty na tej samej zasadzie co pozostali mieszkańcy kraju. Mogą chodzić do szkoły. Status nielegalności nie przeszkadza też przybyszom korzystać z bibliotek, by wypożyczać tam książki i filmy. Według badania związku zawodowego pracowników kultury, reklamy i komunikacji, dziewięciu na dziesięciu bibliotekarzy nie popiera projektu o obowiązku informowania. Związek domaga się wycofania go w całości. Uważa bowiem, że wymóg jest zupełnie sprzeczny z misją jego członków i etyką zawodu i że koliduje z ustawą o bibliotekach, według której biblioteki mają być dostępne dla wszystkich. Obowiązek podważa też kapitał zaufania, jaki biblioteki tworzą swoją pracą w propagowaniu integracji.

Czytaj więcej

Anna Nowacka-Isaksson: Cenzura podszyta strachem

Zapowiedź obowiązkowego informowania o nielegalnych przybyszach zwanych tu „bezpapierowymi” wzbudziła protesty nie tylko bibliotekarzy, ale i przedstawicieli wielu innych profesji, przede wszystkim lekarzy i nauczycieli oraz pracowników opieki społecznej. Demonstrujący w Göteborgu lekarze wystąpili z hasłem „Pozwólcie nam być lekarzami, a nie strażnikami”.

– Etyka zawodu polega na lojalności wobec pacjenta – mówiła Hanna Kataoka, przewodnicząca zrzeszenia lekarzy regionu Västra Götaland w zachodniej Szwecji. – Tajemnicę służbową można złamać tylko wtedy, gdy leży to w interesie pacjenta – tłumaczyła. Jej zdaniem w efekcie chorzy migranci nie będą mieli odwagi pójść do lekarza i wiele osób mogłoby porzucić pracę w opiece zdrowia, gdy zasady etyczne znajdą się w sprzeczności z legislacją. Planowanemu nakazowi denuncjacji sprzeciwiają się również pracownicy wielu gmin i Szwedzka Rada Chrześcijaństwa.

Propozycja wzbudziła także wielką dezaprobatę, a właściwie złość lewicowych grup Parlamentu UE. Teraz żądają one, by KE zaingerowała. W liście otwartym trzydziestu europarlamentarzystów apeluje do komisarz UE Ylvy Johansson, by wszczęłą dialog ze szwedzkim rządem o zastopowaniu prawa. Zmuszanie pracowników sektora publicznego, by donosili na bezpapierowych policji, to łamanie praw człowieka, konwencji praw dzieci i statutu podstawowych praw UE – orzekli.

Minister migracji mówiła jednak, że pewne sytuacje będą wyłączone z obowiązku raportowania. Powinność bowiem mogłaby kolidowac ze szczególnie „bolesnymi wartościami np. w opiece zdrowia”. Jako możliwy wyjątek rząd wymienia również szkoły. Projekt bowiem musi harmonizować z międzynarodowymi regulacjami i konwencjami, jakich Szwecja zobowiązała się przestrzegać, m.in konwencję europejską i konwencję o prawach dziecka, w których gwarantowane jest prawo dziecka do wykształcenia – tłumaczyła minister migracji. Według zapowiedzi, mają być rozważane także inne sytuacje, w których mógby być zastosowany wyjątek.

Nie wiadomo jednak, jakie będą ewentualne konsekwencje niepodporządkowania się wymogowi przekazywania informacji o nielegalnych cudzoziemcach. Rząd ma dopiero rozważyć, czy osoby, które się temu nie podporządkują, będą karane.

Według prawnika i eksperta od rynku pracy Tommyego Iseskoga rząd ma twardy orzech do zgryzienia. Nakazał bowiem opracowanie raportu w sprawie zwiększonej wymiany informacji między szwedzkimi władzami, by zintensyfikować przeprowadzanie deportacji osób, które nie mają prawa przebywania w kraju. Oczywiście nie używa się tu terminu prawo o donoszeniu – podkreśla prawnik. Zamiast tego rząd posługuje się kancelaryjnym terminem „zwiększona wymiana informacji” – ocenia. Za tę wymianę mają odpowiadać zatrudnieni u osób prawnych, które obejmuje prawo o donoszeniu, i tu właśnie powstaje problem – zaznacza. Bo to zupełnie inna kwestia, gdy pracownik nieposiadający obowiązku egzekwowania prawa musiałby udzielać informacji instancjom egzekwującym prawo niż gdy w zakres obowiązków wchodzi przekazywanie danych innym władzom. Dotyczy to policji i celników.

Sprawa nie będzie prosta, o czym świadczy spektakularny kazus. Higienista stomalogiczny z własnej inicjatywy przekazał informację Urzędowi ds. Imigracji m.in. o wieku pacjentów ubiegających się o azyl. (Wiek zaś determinuje prawo do pozostania w kraju). Sąd Pracy orzekł, że higienista poprzez swoje działanie rażąco zlekceważył swoje obowiązki i poważnie naruszył zaufanie pracodawcy do niego. Dlatego zwolenienie go z pracy było legalne – stwierdził. Innymi słowy, gdy zakres obowiązków pracownika nie przewiduje zadań związanych z migracją, a ten zajmuje się donosami dotyczącymi prawa przebywania w Szwecji, to świadczy to o braku lojalności wobec pracodawcy.

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rzeczpospolitej” w Szwecji

Ten zapowiedziany nakaz informowania o cudzoziemcach nazywany jest tu powszechnie prawem o donoszeniu. Zgodnie z nim, pracownicy gmin i regionów czyli m.in. opieka zdrowia, nauczyciele, asystenci uczniów, pedagodzy przedszkolni, sekretarze społeczni, bibliotekarze i pracownicy hal sportowych powinni zgłaszać władzom migrantów, gdy dostrzegą, że nie mają oni zewolenia na pobyt. Według szacunków minister migracji Marii Malmer Stenergard w Szwecji żyje nielegalnie 100 tys. osób, tworząc tzw. społeczeństwo cieni, w którym wciąż przybywa nowych członków.

Pozostało 90% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Wybory okazją do zmian