Czy ukaranie za oplucie portretu prezydenta Putina mogło naruszyć konwencję? Trybunał zdecydował, że tak. Sprawa Karuyev przeciwko Rosji (skarga nr 4161/13) dotyczyła zdarzenia z maja 2012 r., gdy w przeddzień inauguracji Władimira Putina, skarżący zainstalował portret prezydenta przed Ośrodkiem Recepcji Publicznej w Czeboksary. Oznaczył jego lata u władzy latami życia osoby na nagrobku, a na portrecie położył dwa goździki, by wyrazić swoje nadzieje na koniec rządów Putina.
Po około trzydziestu minutach skarżący podszedł do portretu, podniósł go i splunął. Cztery godziny później policja zatrzymała go i wniosła o ukaranie za drobne naruszenie porządku publicznego na podstawie kodeksu wykroczeń. Sąd rejonowy uznał go za winnego wykroczenia z uwagi na „aroganckie” zachowanie, czym okazał „rażący brak szacunku dla społeczeństwa” w obecności wielu ludzi i „zaprzeczał ogólnie przyjętym standardom zachowania i moralności publicznej”, plując „na portret prezydenta Putina”.
Trybunał zauważył, że władze krajowe nie przedstawiły żadnych dowodów na to, że przedstawienie ukarane jako „drobne chuligaństwo” spowodowało lub mogło spowodować jakiekolwiek zakłócenie publiczne lub przemoc, albo że plucie na portret wywołało oburzenie lub negatywne komentarze przechodniów. Funkcjonariusze policji obecni na miejscu zdarzenia nie widzieli powodu, aby interweniować. Przesłanki ukarania skarżącego nie zostały więc wypełnione. A fakt, że ingerencja nie była przewidziana prawem, stanowił naruszenie konwencji.
Czytaj więcej
- Nie jest możliwe, by przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze stanął sam Władimir Putin jako prezydent Federacji Rosyjskiej, bo Rosja nie poddała się jurysdykcji haskiego Trybunału - mówi portalowi Onet.pl dr Piotr Łubiński, specjalista z zakresu bezpieczeństwa i prawa międzynarodowego.
Wolność słowa przede wszystkim
Sprawa Freitas Rangel przeciwko Portugalii (skarga nr 78873/13) dotyczyła dziennikarza skazanego za wypowiedzi o organach zawodowych sędziów i prokuratorów na rozprawie przed komisją sejmową. Zarzucił im, że odegrały rolę w podejmowaniu decyzji politycznych w sprawach sądowych. Został skazany za zniesławienie stowarzyszeń zawodowych sędziów i prokuratorów i musiał zapłacić łącznie 56 tys. euro grzywny i odszkodowania. Sądy krajowe uznały jego wypowiedzi za stwierdzenia, które okazały się nieprawdziwe.