Siła nabywcza przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw, czyli w firmach, w których pracuje od dziesięciu osób, w pierwszym półroczu br. była o 1,8 proc. niższa niż rok wcześniej. W czerwcu po raz pierwszy od jedenastu miesięcy przeciętna płaca zwiększyła się w skali roku – o pół procentu. Stało się tak jednak przez wysokie podwyżki w kilku branżach, a nie równe podnoszenie płac w gospodarce. Tak wynika z danych GUS.
Z 40 działów gospodarki, o których raportuje co miesiąc urząd, w 17 zarabia się przeciętnie poniżej średniej (7,34 tys. brutto). Różnice wynoszą od kilkunastu złotych, jak w przypadku przemysłu papierniczego (7,3 tys. zł) czy firm produkujących wyroby z gumy, do niemal 3 tys. zł. W przemyśle tekstylnym przeciętna płaca to 5,4 tys. zł, podobnie jest w firmach meblarskich. Najniższa przeciętna płaca jest w przemyśle odzieżowym (4,5 tys. zł).
Za to liderami podnoszenia płac są: transport i górnictwo. Przez sześć miesięcy w tych branżach płace wzrosły o ponad 18 proc., a w sektorze przedsiębiorstw o 12,7 proc. Szybciej niż inflacja rosły też płace w instytucjach i firmach usługowych zajmujących się rozrywką i kulturą (16 proc.), firmach ochroniarskich (niespełna 15 proc.), elektrowniach, gazowniach i firmach wodociągowych (14,4 proc.) oraz w turystyce (14 proc.).
Choć tempo wzrostu płac w tych działach było wyższe niż przeciętnie, w niektórych zarabia się dwa razy więcej niż w innych. Przeciętne wynagrodzenie w górnictwie w I półroczu to ponad 11,4 tys. zł brutto, w elektrowniach o tysiąc złotych mniej. Jednak w firmach ochroniarskich to 5,6 tys. zł, jeszcze mniej w turystyce – niespełna 5,3 tys. zł. Także w firmach zajmujących się działalnością kulturalną zarabia się znacząco mniej niż przeciętnie, bo ok. 6,4 tys. zł brutto.