Restauratorzy i bary z jedzeniem – wszyscy cierpią w kryzysie i właśnie masowo zawieszają działalność – wynika z raportu przygotowanego dla „Rzeczpospolitej” przez firmę analityczną Dun & Bradstreet.
Jak wynika z analizy, mimo kryzysu rynek gastronomiczny nieznacznie rośnie, choć tempo wzrostu znacząco spada. Aktualnie w Polsce działa 91,7 tys. firm w branży gastronomii, z czego najwięcej, bo 58,5 tys., działa restauracji i innych stałych placówek gastronomicznych. Ponad 16 tys. firm zajmuje się przygotowywaniem i podawaniem napojów, mamy też 8,4 tys. firm cateringowych i 4 tys. ruchomych placówek gastronomicznych.
I mimo że pod względem liczebności polski rynek gastronomii nieco wzrósł (2,8 proc. ogółem), to wzrost liczby punktów związany jest jednak przede wszystkim z rozwojem sieci franczyzowych – to może być zdaniem analityków, z którymi rozmawiała redakcja, wskazówką, kto w gastronomii ma największe szanse na przetrwanie kryzysu. A w tym samym czasie – branża doświadcza fali znikających restauracji, które masowo zawieszają działalność. Sieci franczyzowe mocno korzystają bowiem w takich czasach z należenia do większej organizacji, spółki matki, która świadczy wsparcie doradcze czy organizacyjne, nie muszą analizować sytuacji sami.
Czytaj więcej
Branża nie pozbierała się jeszcze po pandemii, a teraz do rosnących cen surowców oraz zwłaszcza energii rząd chce firmom dołożyć dodatkowy podatek.
Jak wynika z analizy przygotowanej na prośbę „Rz”, kryzys już mocno dosięgnął gastronomię, która nie zdążyła jeszcze dojść do siebie po utrudnieniach i lockdownach pandemii. Od początku roku gwałtownie rośnie liczba zawieszanych działalności. Od stycznia zawieszono już działalność 3,9 tys. punktów gastronomicznych, co w porównaniu do końca ubiegłego roku stanowi blisko 60 proc. wzrost liczby zawieszonych firm, informuje Tomasz Starzyk z Dun & Bradstreet.