Przeforsowana w Sejmie ustawa budzi wątpliwości wielu prawników a także m.in. rzecznika praw obywatelskich.
Projekt ustawy jest inicjatywą posłów PiS; komisja prowadziła będzie postępowania dotyczące funkcjonariuszy publicznych lub członków kadry kierowniczej wyższego szczebla (a także innych osób). Będzie mogła zdecydować o cofnięciu poświadczenia bezpieczeństwa lub nałożenie zakazu jego otrzymania, zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi lub cofnięcie pozwolenia na broń – a każde z tych ograniczeń będzie mogło obowiązywać nawet do dziesięciu lat od momentu wydania decyzji.
Czytaj więcej
Próba zbadania rosyjskich wpływów w Polsce nie może, zdaniem ekspertów, oznaczać zgody na przyznanie organowi administracji kompetencji sądu.
Helsińska Fundacja Praw Człowieka w swojej opinii zwraca uwagę, że samo prowadzenie postępowania przez Komisje będzie miało charakter niezwykle stygmatyzujący i przyczyni się do przedstawienia wybranej osoby jako rosyjskiego agenta. To w połączeniu z dolegliwym charakterem środków orzekanych przez Komisję, powinno przemawiać za uznaniem prowadzonego przez nią postępowania jako represyjnego.
Fundacja skrytykowała również ustawodawcę za stworzenie Komisji badania wpływów rosyjskich na sektory organizacji społecznych, mediów, czy partii politycznych, uznając, że przyczyni się to do bezprawnego kreowania negatywnego wizerunku poszczególnych z nich. - W naszej ocenie, to próba zorganizowania swoistego polowania na czarownice. Rządząca większość, dla uderzania w przeciwników politycznych, gra kwestią bezpieczeństwa państwa, a więc polską racją stanu – wskazuje Marcin Wolny, prawnik HFPC.