Przepis o konfiskacie budzi wiele wątpliwości polskich prawników. Podnoszą : Po pierwsze - wątpliwości czy to zadziała na kierowców. Po drugie - czy sprawiedliwym jest by właściciel auta wartego 100 tys zł powinien odpowiadać, tak jak właściciel pojazdu o wartości 10 czy 20 tys zł. Ale w UE takie przepisy już obowiązują.
- Nie jesteśmy najbardziej surowi jeśli chodzi o kraje Unii Europejskiej - mówi Rzeczpospolitej Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości. I podaje przykłady innych państw, które uregulowały konfiskatę dużo surowiej. I podaje przykłady Włoch, Austrii czy Francji.
- Nasze krajowe rozwiązania znalazły się w połowie dolegliwych - twierdzi wiceminister. I ma na to dowody.
Konkretne przykłady?
Np. w Austrii wkrótce można będzie stracić samochód za przekroczenie dozwolonej prędkości o ponad 50 km/h. Samochód można tam też stracić za przekroczenie dozwolonej prędkości w niebezpiecznych warunkach (opady deszczu, śniegu, przejazd przez roboty drogowe), za ponad dwukrotne przekroczenie dozwolonej prędkości czy za udział w nielegalnych wyścigach. Dodatkowo na konfiskatę czterech kółek naraża się ten, kto jeździ po odebraniu prawa jazdy z powodu przekroczenia prędkości lub przekroczy prędkość bez prawa jazdy. Odebranie auta nastąpi zawsze, nawet gdy kierowca nie jest jego właścicielem. Z kolei u Niemców, którzy wydawałoby się, że mogą mieć podobnie surowe przepisy, co Austriacy, utrata samochodu nastąpi jedynie, gdy nie będziemy mieli ważnego ubezpieczenia. Nie zostanie on też skonfiskowany, jeśli kierowca nie jest jego właścicielem.