Z Krakowskiego Przedmieścia policjanci usuwali niedawno siłą kilka powszechnie szanowanych osób. Takie zachowanie służb wzbudziło masowy publiczny protest. Policjanci twierdzili, że działali zgodnie z zasadami, bo osoby te naruszyły prawo, a zatem ich obowiązkiem było podjąć interwencję. Doszło do sytuacji ukazującej, do czego może prowadzić rozdźwięk między etyką a prawem. Protestujący działali w obronie wolności, ładu konstytucyjnego i równości wobec prawa. Interweniujący zaś w oparciu o prawo, w istocie jednak, paradoksalnie, utrudniając jego obronę.
Przy tej okazji wróciło pytanie, na ile praworządny obywatel powinien stosować się do stanowionych przez władze przepisów, gdy są one sprzeczne zarówno z porządkiem konstytucyjnym, jak i prawem naturalnym. Pytanie nie jest nowe. Obywatele niezadowoleni z prawa pozytywnego ustanawianego przez legitymowaną władzę bądź protestujący przeciwko stosowaniu prawa przez legalną władzę w sposób niemoralny zadawali je od tysiącleci. Napięcia między etyką a prawem rodzą konflikt, czy akceptować bezprawie sankcjonowane przez legalną władzę, czy też mu się przeciwstawiać, w przekonaniu, że władza, naruszając reguły, traci legitymację do jej sprawowania.
Pamiętamy tragiczny wybór Antygony, która musiała podjąć decyzję o pochówku swego brata. Pamiętamy Sokratesa, który będąc członkiem Wielkiej Rady, w obronie prawa i ryzykując śmiercią, wystąpił przeciwko innym zasiadającym w Radzie obywatelom, gdy ci chcieli bezprawnie skazać na śmierć dziesięciu wodzów w bitwie pod Arginuzami. Rozważania o konflikcie moralności i prawa prowadził św. Tomasz z Akwinu wskazując, że gdy prawo stanowione urąga bożemu, chrześcijanin nie ma obowiązku mu się podporządkować. Były to zalążki idei obywatelskiego nieposłuszeństwa.
Prawo i moralność
Pojęcie obywatelskiego nieposłuszeństwa pojawia się w tytule słynnego eseju Henry'ego Davida Thoreau, który na znak protestu przeciwko legitymizowanemu przez rząd Stanów Zjednoczonych niewolnictwu oraz prowadzonej wojnie z Meksykiem postanowił świadomie naruszyć prawo przez niepłacenie podatku. Uznał, że sprzeczne z prawem naturalnym zachowanie władzy upoważnia go do odstąpienia od uiszczania daniny służącej złemu celowi.
Kwestia, jak obywatele powinni postępować wobec złego prawa, ze szczególną wyrazistością powróciła po drugiej wojnie światowej, gdy Niemcy musiały zdecydować, jak postąpić wobec funkcjonariuszy działających w oparciu o legalnie ustanowione prawo III Rzeszy służące niemoralnym celom. Powstała słynna formuła autorstwa wybitnego prawnika i filozofa Gustava Radbrucha, zgodnie z którą, jeśli norma prawna w drastyczny sposób łamie prawa moralne, to nie obowiązuje. Dzięki tej koncepcji udało się podważyć akty prawne i orzeczenia wydane w III Rzeszy. Po 50 latach formuła ta znalazła ponowne zastosowanie w czasie słynnych procesów strzelców, czyli funkcjonariuszy granicznych NRD, strzelających do uciekinierów pokonujących mur berliński. Federalny Trybunał Konstytucyjny orzekł, że użycie przez nich broni, choć zgodne z ówczesnymi przepisami, było bezprawne, bo naruszało normy moralne.