W opinii przeważającej liczby ekspertów ostatnia nowelizacja kodeksu karnego, której patronował Zbigniew Ziobro, była nadmiernie restrykcyjna i „cofała polskie prawo karne do czasów PRL” – by zacytować nieskuteczny apel ponad 170 wybitnych karnistów do prezydenta o jej zawetowanie.
Mimo że liczba przestępstw sukcesywnie maleje, to ustawa (weszła w życie w październiku 2023 r.), podwyższyła maksymalną karę terminową z 15 do 30 lat pozbawienia wolności (likwidując punktową karę 25 lat więzienia). Wprowadziła też m.in. karę bezwzględnego pozbawienia wolności (bez możliwości ubiegania się kiedykolwiek o przedterminowe warunkowe zwolnienie), jak też podwyższyła kary za wiele poszczególnych przestępstw (zwykle z 12 na 15 lat więzienia).
Czytaj więcej
Członkowie komisji kodyfikacyjnej proponują złagodzenie kar zaostrzonych w okresie, gdy ministrem sprawiedliwości był Zbigniew Ziobro. Chodzi też o osłabienie roli prokuratora względem sądu.
W kodeksie postępowania karnego bez zatrutych owoców
Przygotowany przez działającą przy Ministerstwie Sprawiedliwości komisję kodyfikacyjną projekt zmian w kodeksie karnym, do którego dotarła „Rzeczpospolita”, przewiduje obniżenie górnej granicy kary z 30 do 25 lat, a także likwiduje możliwość orzekania tzw. bezwzględnego dożywotniego pozbawienia wolności. O usunięcie tych ostatnich przepisów od miesięcy apeluje rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek. Oprócz tego w wielu przypadkach została obniżona górna granica kary pozbawienia wolności za poszczególne czyny zabronione.
Komisja zaproponowała też wiele zmian w kodeksie postępowania karnego. Jedną z nich jest modyfikacja zasad wykorzystywania w procesie tzw. owoców zatrutego drzewa, czyli dowodów zdobytych z naruszeniem prawa. Od 2016 r. obowiązuje szeroka dopuszczalność wykorzystywania takich dowodów, a decyzja co do ich wykorzystania w postępowaniu należy do prokuratora.