Afera wokół Funduszu Sprawiedliwości nabiera tempa. Po kilku dotychczasowych tymczasowych aresztowaniach osób, które miały mieć z nią związek, zapowiadane są kolejne działania. Tomasz Mraz, były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości, opowiadał, jak działał Fundusz za czasów rządów PiS. Zdecydował się na współpracę z prokuraturą. Czy taki skruszony były dyrektor może zostać później uznany przez sąd za wiarygodne źródło informacji?
Każdy sąd dokonuje swobodnej oceny dowodów, trudno więc mi mówić za każdy sąd. Ja, bazując na swoim wieloletnim doświadczeniu, byłabym ostrożna. Sąd ma określone zasady procesowe i bezpośredni kontakt ze świadkiem, podejrzanym czy oskarżonym. Ma możliwość zadawania pytań i obserwowania reakcji konkretnej osoby na nie. Czym innym jest telewizyjny przekaz z posiedzenia sejmowego zespołu. Oglądają go ludzie, którzy nie do końca wiedzą, z jaką ostrożnością należy oceniać wyjaśnienia czy zeznania konkretnej osoby. Były dyrektor Funduszu Sprawiedliwości w MS wyrecytował jakąś formułkę, nie wiem, czy przygotowaną, przemyślaną czy przedyskutowaną z obrońcami. Po to są koło niego prawnicy, żeby ewentualnie nie naraził się na jakieś zarzuty karne za swoje wypowiedzi. Taki przekaz nie spełnia wymogu dowodów w rozumieniu dowodów w postępowaniu karnym, czyli istotnym dla sądu. W ten sposób raczej „urabia się” opinię publiczną. Nie jest to zarzut w stronę społeczeństwa i niestety niewielkiej znajomości prawa w społeczeństwie. Z tego, co dziś obserwujemy, wyłania się nawet próba wydania wyroku, przez obywateli, bez udziału sądu. Przecież wymierzanie sprawiedliwości nie na tym polega.
Słyszała pani wypowiedzi b. dyrektora Mraza? Jak pani je ocenia jako sędzia?
Muszę uczciwie powiedzieć, że całości nie słyszałam. Moją uwagę zwróciło to, że przewodniczący komisji, która ma rozliczać nieprawidłowości związane z funkcjonowaniem Funduszu Sprawiedliwości, jest obrońcą tego pana. Drugi obrońca siedzi obok. Pan Roman Giertych był już pytany o swoją rolę w tej sprawie. Pytano go, czy nie widzi sprzeczności pomiędzy rolą w zespole a rolą obrońcy pana Mraza. I nie dostrzega nieprawidłowości.
Czytaj więcej
Za sprawą zeznań Tomasza Mraza znów głośno jest o aferze Funduszu Sprawiedliwości. Miał on służyć pomocy ofiarom przestępstw. Krytycznie wydatkowanie pieniędzy z Funduszu w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy oceniła Najwyższa Izba Kontroli. Trwa prokuratorskie śledztwo w tej sprawie.