Po swej wizycie w Waszyngtonie szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego był pytany o przewidywania co do dalszego przebiegu wojny Rosji z Ukrainą. - Wszystko się jeszcze może zdarzyć. Wszyscy się przyzwyczaili do tej wojny, w Stanach Zjednoczonych też, a zainteresowanie Amerykanów musimy śledzić ze szczególną uwagą, to jest państwo kluczowe dla pozytywnego - z naszego i ukraińskiego punktu widzenia - przebiegu konfliktu - powiedział Paweł Soloch.
Dodał, że w USA najważniejsze tematy to inflacja, kwestia energetyczne i nadchodzące wybory do Kongresu. - Natomiast ten temat ukraiński - ci, którzy się tym zajmują, zdają sobie sprawę, że nic nie jest rozstrzygnięte, wszystko się może zdarzyć i nie powinniśmy być mniej czujni niż 2-4 miesiące temu - mówił.
Czytaj więcej
Organizacja Amnesty International wyraziła ubolewanie z powodu "bólu i gniewu" wywołanych jej raportem, w którym zarzuciła ukraińskim wojskom narażanie cywilów. Publikacja wywołała m.in. sprzeciw prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
- Jest oczekiwanie na kontrofensywę ukraińską, ale do tego potrzeba broni, natychmiast i w dużej ilości - zaznaczył szef BBN. Przekonywał, że sankcje na Rosję "są skuteczne, tylko w dłuższym przedziale czasowym". - Mamy informację, że gospodarka rosyjska jednak "spadła", mimo że rubel został w sztuczny sposób umocniony - powiedział Soloch.
Szef BBN był pytany, czy podczas rozmów w USA dostrzegł determinację w sprawie dostaw broni dla Ukrainy. - Moi interlokutorzy w Pentagonie, Departamencie Stanu, Białym Domu - mówię tutaj o doradcy ds. bezpieczeństwa Jake'u Sullivanie - a także przedstawiciele komisji senackich byli bardzo zdeterminowani, tylko pamiętajmy, że to były rozmowy z osobami, które szczególnie zajmują się bezpieczeństwem, a nie np. kwestiami ekonomicznymi kraju - odparł.