Po uchwaloną w 1988 r. ustawę o sytuacjach nadzwyczajnych (Emergencies Act) nie sięgnął do tej pory żaden kanadyjski rząd. Ustawa daje rządowi federalnemu specjalne uprawnienia w czasach narodowego kryzysu. Rząd może odwołać się do tych przepisów tylko wtedy, gdy sytuacja nadzwyczajna nie może być rozwiązana przez prawo federalne lub gdy kryzys przekracza normalne możliwości władz.
Ogłaszając decyzję premier Justin Trudeau powiedział, że mieszkańcy stolicy Kanady musieli znosić "nielegalną blokadę" oraz ocenił, że "okupowanie ulic, nękanie ludzi i łamanie prawa to nie jest pokojowy protest". Szef rządu dodał, że blokady przejść granicznych przynoszą straty gospodarce, ponieważ zakłócone zostały kluczowe łańcuchy dostaw.
Czytaj więcej
Jak przekazał burmistrz, około pół tysiąca pojazdów przybyło do Brukseli w ramach "Konwoju Wolności", protestu przeciw covidowym restrykcjom narzucanym przez władze. - Przyjechałem ze względu na przyszłość naszych dzieci. Jak mają żyć w takim świecie? Odbierana jest wolność - powiedział jeden z uczestników protestu.
Użyte środki mają być "proporcjonalne do zagrożeń"
- Jest jasne, że istnieją poważne wyzwania dla zdolności organów ścigania do efektywnego egzekwowania prawa - oświadczył Trudeau. Zadeklarował, że rząd federalny "jest gotów użyć kolejnych narzędzi, jakie ma do dyspozycji, by w pełni opanować sytuację".
Trudeau, który stoi na czele rządu mniejszościowego, powiedział, że decyzja o sięgnięciu po przepisy ustawy o sytuacjach nadzwyczajnych została podjęta po rozmowach z władzami regionalnymi i przedstawicielami opozycji. Oświadczył, że ustawa zostanie użyta, by wzmocnić siły porządkowe w całym kraju. Premier Kanady zadeklarował, że zakres stosowania nadzwyczajnych środków, jakich użyje władza w radzeniu sobie z "Konwojem Wolności", będzie ograniczony w czasie i stosowany na ograniczonym terytorium, a środki mają być "rozsądne i proporcjonalne do zagrożeń, którym mają przeciwdziałać".