W białoruskiej opozycji demokratycznej często się mówi o rozmowach z Mińskiem za pośrednictwem państw starej Europy. Coś jest na rzeczy?
Nie ma nic takiego, o czym nie wie opinia publiczna. Większość Białorusinów rozumie, że musimy wychodzić z tego kryzysu pokojowo, nie chcemy wojny i krwi. Na razie reżim nie jest gotów do rozmów. W Mińsku blefują, że sankcje nie mają żadnego znaczenia. Sankcje działają i będą się zaostrzać. W dyktatora uderza też izolacja międzynarodowa, to bardzo go boli. Dlatego wymyślił ten kryzys migracyjny, by przywódcy Europy zaczęli dzwonić do niego, prosić i dogadywać się. Warunki do negocjacji są więc sprzyjające. Szukamy obecnie krajów, które mogą odgrywać rolę mediatorów. Dla nas nie jest istotne, kto będzie pośrednikiem, chodzi o to, żeby reżim zakończył represje, wypuścił więźniów politycznych i rozpoczął dialog z narodem. Takie kraje mogą zacząć kontakty z przedstawicielami Mińska, np. zdzwonią się na poziomie międzyresortowym i porozmawiają. Celem jest jednak okrągły stół z udziałem sił demokratycznych. Rozumiemy też to, że z procesu tego nie da się wykluczyć Kremla. Macron dwukrotnie dzwonił do Moskwy w tej sprawie, Merkel i Biden również poruszali ten temat.
Czyli zgadza się pani ze sformułowaniem, że klucz do rozwiązania problemu Białorusinów leży na Kremlu?
Dlaczego mamy wybierać pomiędzy niepodległością a demokracją? Dlaczego ktoś miałby nam zezwalać na przeprowadzenie wolnych wyborów?
Zdajemy sprawę z tego, jak zaawansowana jest integracja gospodarcza naszych krajów, że 50 proc. eksportu białoruskich towarów jedzie do Rosji. Niewykluczone więc, że również Moskwa będzie za stołem tych rozmów. Musimy jednak przekonywać Europejczyków, by nie szukali wyjścia wyłącznie w dobrej woli Kremla. Nie powinno być rozmów o Białorusi bez udziału Białorusinów. Gdyby zachodni przywódcy zaczęli prosić Putina, by wpłynął na Łukaszenkę, muszą przecież pójść na jakieś istotne ustępstwa wobec Rosji, chociażby w kwestii sankcji. Nie warto. Jeżeli Kreml daje Łukaszence 1,5 mld dol., to niech Zachód pomoże społeczeństwu obywatelskiemu na Białorusi, by nie ustawało w swojej walce. Chodzi o to, by Łukaszence szybciej wyczerpały się zasoby.