Irena Lasota: Moja starcza obsesja?

W interesie Zachodu jest, by Łukaszenko upadł, i dlatego jak największe środki powinny być nakierowane na pomoc dla opozycji białoruskiej. Ukrainie to niczego nie zabierze, lecz tylko ją wzmocni.

Publikacja: 06.09.2024 17:00

Irena Lasota: Moja starcza obsesja?

Foto: REUTERS

Zauważyłam, że zawęziłam wachlarz (wiem, że poprawnie powinno być, że zwinęłam) tematów, o których piszę w swoich felietonach. Prawie zawsze jest to Ukraina, Rosja, Białoruś, wojna oraz komunizm, zwłaszcza w bardziej wyrafinowanych formach w tych ostatnich dwóch państwach. Ideologiczno-lingwistyczne dywagacje specjalnie mnie nie interesują, więc dla prostoty wywodu używam słowa komunizm na określenie reżimów Putina i Łukaszenki. Nie tylko ci dwaj liderzy wywodzą się z tej szkoły, ale stosują w swojej inżynierii społecznej stare chwyty wypróbowane przez Lenina i Stalina. Oba te państwa są we władaniu komunistycznej ideologii, praktyki, policji i propagandy od ponad 100 lat i jest to w pełni przerażające zjawisko.

Czytaj więcej

Irena Lasota: Prawda–nieprawda

Jak największe środki na pomoc dla opozycji białoruskiej. W interesie Zachodu jest, by Aleksander Łukaszenko upadł

Największy bunt w Białorusi miał miejsce w 2020 roku, gdy setki tysięcy ludzi – zwłaszcza młodych – wyszły na ulice, by domagać się zmian, to znaczy wolności, przede wszystkim w postaci wolnych wyborów. Skończyło się to tragicznie: tysiące zatrzymanych, aresztowanych i skazanych oraz masowa emigracja. Mimo tego, a może właśnie dlatego, że duża część społeczeństwa się zbuntowała, jestem optymistyczna co do przyszłości Białorusi. Opozycja jednocześnie antykomunistyczna i patriotyczna budziła społeczeństwo od końca lat 80., organizując je niezależnie od władzy i dając przykład, że można, a nawet trzeba.

W interesie Zachodu jest, by Łukaszenko upadł, i dlatego jak największe środki powinny być nakierowane na pomoc dla opozycji białoruskiej. Ukrainie to niczego nie zabierze, lecz tylko ją wzmocni.

Jednym z liderów opozycji jest Aleś Bialacki, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, więziony dziś właśnie w komunistycznych warunkach. O niego nikt się na świecie nie upomina, nawet Watykan, mimo że wiadomo, że Aleś jest katolikiem. Geopolitycy nie rozumieją, że skoro Rosja trzęsie się z powodu Ukrainy, to może się poważnie zachwiać z powodu Białorusi. Upadek Łukaszenki i oderwanie się od Putina – krok w kierunku Zachodu, ale wykonany nie przez Łukaszenkę, który gra tą kartą, by unikać sankcji, ale przez demokratyczną koalicję, bardzo silnie osłabiłby Rosję. W interesie Zachodu jest, by Łukaszenko upadł, i dlatego jak największe środki, materialne i intelektualne, powinny być nakierowane na pomoc dla opozycji białoruskiej.

Ukrainie to niczego nie zabierze, lecz tylko ją wzmocni. Popieram oczywiście też wzmacnianie odśrodkowych ruchów mniejszości w Federacji Rosyjskiej, ale tylko Białoruś jest gotowa, by z dnia na dzień stać się anty- lub nierosyjską demokracją. Opozycja na emigracji jest gotowa stworzyć rząd, a prezydentem oczywiście zostałby Aleś Bialacki, który na modłę Havla optowałby za systemem parlamentarnym.

Czytaj więcej

Irena Lasota: Dlaczego mogę nie zagłosować w wyborach na prezydenta USA

 Wojsko ukraińskie złamało tabu – weszło na terytorium Rosji

Ukraina wykonuje tymczasem błyskotliwe ruchy, nie zawsze zrozumiane na Zachodzie. Nie tylko wojsko ukraińskie złamało tabu i weszło na terytorium Rosji, świętej, niepokonanej Rosji, ale wali dronami w okolice dużych miast, tak by nawet Moskwa widziała, że Putin ich nie obroni. Płoną już nawet rafinerie pod Moskwą, z której widać olbrzymi dym. To nie ma znaczenia, że Rosja ma dosyć ropy, nawet że ceny energii pójdą w górę – najważniejsze jest, że ogień wroga był widziany przez moskwian ostatni raz w 1941 roku, a przedtem w 1812 roku. W obu tych przypadkach władze, czyli car i Stalin, opuściły stolicę. Ukraina stosuje najlepsze elementy wojny psychologicznej, zadając kłam wszystkiemu, co Rosjanie słyszą i oglądają w telewizji. Ukraińska armia świadomie celuje tylko w obiekty wojskowe, w infrastrukturę, unikając zabijania ludności cywilnej.

W tym samym czasie Rosja nasila ataki na obiekty cywilne. Na zasadzie: wy nam rafinerię, my wam przedszkole. Rosja nasila też swoją propagandę. Agenci wpływu, głupcy i naiwniacy starają się przede wszystkim utrzymywać, że wojna się nie skończy, póki Ukraina nie pójdzie na ustępstwa, i gdy tylko Ukraina dokonuje postępu, krzyczą i przekonują, że trzeba natychmiast doprowadzić do zawieszenia broni. Tymczasem należałoby wesprzeć Ukrainę nie tylko militarnie, ale i nasilić informacje o wojnie, jej przyczynach i przebiegu, o wojskowych stratach Rosji i cywilnych stratach Ukrainy, tak żeby nawet w Permie, Kazaniu czy Władywostoku ludzie wiedzieli, co się dzieje, i żeby wiedzieli od razu, kiedy struktury Federacji Rosyjskiej zaczną się rozpadać.

Zauważyłam, że zawęziłam wachlarz (wiem, że poprawnie powinno być, że zwinęłam) tematów, o których piszę w swoich felietonach. Prawie zawsze jest to Ukraina, Rosja, Białoruś, wojna oraz komunizm, zwłaszcza w bardziej wyrafinowanych formach w tych ostatnich dwóch państwach. Ideologiczno-lingwistyczne dywagacje specjalnie mnie nie interesują, więc dla prostoty wywodu używam słowa komunizm na określenie reżimów Putina i Łukaszenki. Nie tylko ci dwaj liderzy wywodzą się z tej szkoły, ale stosują w swojej inżynierii społecznej stare chwyty wypróbowane przez Lenina i Stalina. Oba te państwa są we władaniu komunistycznej ideologii, praktyki, policji i propagandy od ponad 100 lat i jest to w pełni przerażające zjawisko.

Pozostało 85% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi