Po głośnej sprawie pisarza Jakuba Żulczyka, którego prokuratura oskarżyła o zniesławienie głowy państwa wpisem na portalu społecznościowym: „Andrzej Duda jest debilem”, opozycja chce zmian w prawie. Ściganie osób, które zniesławiłyby funkcjonariuszy publicznych, nie byłoby przestępstwem, którym musiałaby się zajmować prokuratura. Równość wobec prawa i wyrażania poglądów gwarantuje Konstytucja RP – twierdzą w uzasadnieniu projektu nowelizacji ustawy kodeks karny pomysłodawcy.
Bo choć art. 32 i 54 konstytucji zrównuje wszystkich wobec prawa i zapewnia wolność wyrażania poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji, kodeks karny gwarantuje funkcjonariuszom publicznym szeroką ochronę ich dobrego imienia. Chodzi o artykuły 135 § 2, 136 § 3 i 4, a także artykuł 226 § 3 kodeksu, które uprzywilejowują polityków czy osoby piastujące wysokie funkcje w państwie kosztem reszty obywateli. „Jest to sprzeczne z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, które wskazuje, że sfera dopuszczalnej krytyki wobec polityków jest szersza niż wobec osób prywatnych" – dowodzi Koalicja Obywatelska.
Znieważenie prezydenta
Z drugiej strony to właśnie dla polityków istnieją specjalne przepisy mające chronić ich przed zniewagą, czym odbiegamy od światowych standardów. Jak podkreślają ustawodawcy, za znieważenie urzędników publicznych nie karzą między innymi Stany Zjednoczone czy Wielka Brytania, a inne kraje, np. Francja, przewidują za taki czyn tylko i wyłącznie karę grzywny. W Polsce? Za znieważenie lub poniżenie konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej grozi pozbawienie wolności do dwóch lat.
Kłopoty Żulczyka wzięły się z zawiadomienia do prokuratury prywatnej osoby, która przeczytała społecznościowy wpis znanego pisarza. Oceniał on komentarz Andrzeja Dudy, prezydenta RP, na temat wyborów w USA, który stwierdził, że „czeka na nominację Joe Bidena, prezydenta elekta USA przez Kolegium Elektorskie". Żulczyk skończył amerykanistykę i wytknął prezydentowi Dudzie niewiedzę. Długi wpis zakończył słowami: „Joe Biden jest 46. prezydentem USA. Andrzej Duda jest debilem". Żulczyk w prokuraturze nie przyznał się do znieważenia prezydenta. Tłumaczył, że to był chwyt retoryczny i skrót myślowy, podkreślając, że „podważanie demokratycznych wyborów w USA przez polskiego prezydenta było nierozsądne". Sprawa oskarżenia pisarza stała się głośna w świecie – i zamiast ochrony dobrego imienia prezydenta RP stało się to przyczynkiem do powielania sformułowania użytego przez Żulczyka.
W lipcu 2012 r. klub PiS ogłosił, że we wrześniu złoży projekt zmian znoszący m.in. art. 135 kk (znieważenie prezydenta). Nawet Jarosław Kaczyński przyznał, że „jest zdecydowanym zwolennikiem zniesienia tego artykułu". Był to jednak efekt głośnej sprawy z portalem Antykomor godzącym memami w urzędującego wówczas prezydenta Bronisława Komorowskiego.