Nieznajomość prawa szkodzi. Czasem podatnikowi może zaszkodzić też upieranie się, że zna się na przepisach lepiej niż fiskus. Potwierdza to przypadek podatnika, który właśnie przegrał przed Naczelnym Sądem Administracyjnym spór o prawo do nielimitowanego zwolnienia z podatku od spadków i darowizn.
Konkretnie chodziło o ulgę dla darowizny. Podatnik dostał od siostry przelew na 40 tys. zł. Ponieważ była to darowizna od najbliższej rodziny, w grę wchodziło nielimitowane zwolnienie z podatku dla tzw. zerowej grupy przewidziane w art. 4a ustawy o podatku od spadków i darowizn. Obdarowany zgłosił jej nabycie w wymaganym sześciomiesięcznym terminie. Schody zaczęły się, gdy fiskus zaczął bliżej przyglądać się jego deklaracji SD-Z2. Wynikało z niej, że podatnik jako rodzaj dokumentu potwierdzającego nabycie zaznaczył „inny dokument”, a jako sposób przekazania środków podał „rachunek bankowy”, wskazując bank PKO BP.
Warunki pełnego zwolnienia z podatku od darowizny
Fiskus wezwał obdarowanego do przedstawienia potwierdzenia przelewu. Ten jednak mimo wielokrotnego ponawiana żądania żadnych dokumentów potwierdzających wpływ pieniędzy przekazanych przez darczyńcę na jego konto nie przedstawił. W tej sytuacji urzędnicy uznali, że podatnik nie spełnia warunków do skorzystania ze zwolnienia dla zerowej grupy i podliczyli go podatkowo według zasad dla I grupy na 1500 zł.
Podkreślili, że to obdarowany ma obowiązek udokumentowania otrzymania darowizny i od jego zachowania uzależnione jest to, czy uzyska zwolnienie czy nie. Z art. 4a ust. 1 pkt 2 ustawy o podatku od spadków i darowizn jasno bowiem wynika, że gdy darowizna jest w pieniądzach dla skorzystania ze zwolnienia konieczne jest udokumentowanie ich otrzymania. A fiskus jest uprawniony do weryfikacji, czy spełnione zostały wszystkie ustawowe warunki, w tym żądania stosownych dowodów.
Czytaj więcej
Wsparciem od najbliższych nie trzeba się dzielić z fiskusem. Musimy jednak pamiętać o formalnościach.