To miały być najważniejsze wybory po 1989 roku. Kampania jednak zaskoczyła. Nie była pełna gwałtownych zwrotów akcji czy ogromnych emocji. Zamiast tego mieliśmy wojnę pozycyjną, w której każde przesunięcie frontu wymagało gigantycznej pracy. I to przede wszystkim tej pracy „realnej" – przekonywania wyborców w indywidualnych rozmowach oraz budowania strategii w mediach, przede wszystkim społecznościowych.
Te wybory i indywidualne kampanie pokazały, jak ważna jest fuzja tych dwóch rzeczy. Wygrywało zaangażowanie, a nie brylowanie w studiach telewizyjnych. Okazało się też, jak bardzo liczą się profesjonalizacja zaplecza analitycznego, sondaże i budowanie na ich podstawie strategii wyborczych.
Zwiastuny pokoleniowej zmiany
Od lewa do prawa widać wyraźnie, że ta fuzja zaangażowania w terenie i skutecznych strategii medialnych dawała rezultaty. Liczyło się właśnie to, a nie tylko samo nazwisko. Przekonali się o tym politycy, którzy mimo ogromnej rozpoznawalności i licznych wystąpień w mediach tradycyjnych nie dostali się do Sejmu lub osiągnęli relatywnie słabe wyniki. To casus Piotra Naimskiego, Krzysztofa Czabańskiego, Anny Sobeckiej i wielu innych. Nazwiska – zgodnie z piłkarską maksymą – nie grają. Zyskali w tym przede wszystkim politycy młodego pokolenia. To staje się ewidentne, gdy spojrzymy na wyniki.
Na przykład prowadzący niezwykle intensywną kampanię w terenie, publikujący niemal codziennie o szóstej rano wpisy dotyczące rozpoczęcia akcji rozdawania ulotek Adam Szłapka zdobył 51 tysięcy głosów. Na tym tle wynik wieloletniego polityka PO Rafała Grupińskiego (17 tysięcy głosów) wygląda słabo. Do Sejmu dostał się też młody polityk, aktywista i działacz Franciszek Sterczewski z 25 tysiącami głosów. We Wrocławiu z ostatniego miejsca listy Lewica do Sejmu trafiła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, której kampania była oparta niemal wyłącznie na mediach społecznościowych. Podczas kampanii tylko kilka razy gościła w mediach ogólnopolskich, była za to autorką profrekwencyjnej akcji #MamGłos łączącej kilka pokoleń kobiet w przekonywaniu do pójścia na wybory 13 października. Zdobyła 14 tysięcy głosów.
Na Śląsku drugi wynik na liście zdobyła startująca z czwartego miejsca na liście KO Monika Rosa, posłanka Nowoczesnej. Zebrała ponad 13 tysięcy głosów.