Wszyscy ludzie prezydenta. Kto stoi za sukcesem Andrzeja Dudy?

Od Joachima Brudzińskiego po politycznego banitę Marcina Mastalerka – po zwycięskiej kampanii sporo osób może wypinać piersi do orderów. Trudno za to wskazać winnych bolesnych wpadek Andrzeja Dudy, które szczęśliwie dla niego nie odebrały mu jednak reelekcji.

Publikacja: 17.07.2020 10:00

Marcin Mastalerek rzucił się na pomoc Andrzejowi Dudzie. I tak jak pięć lat wcześniej (na zdjęciu po

Marcin Mastalerek rzucił się na pomoc Andrzejowi Dudzie. I tak jak pięć lat wcześniej (na zdjęciu podczas kampanii w 2015 r.), może wraz z nim świętować zwycięstwo

Foto: REPORTER/east news/Witold Rozbicki

Najdłuższa i najbardziej wyczerpująca – tak sztabowcy i politycy ze wszystkich stron politycznego spektrum nazywali zakończoną właśnie kampanię prezydencką. Dla wszystkich była ogromnym wysiłkiem, niezależnie od strony politycznego sporu, od Szymona Hołowni po Krzysztofa Bosaka.

PiS postawiło w większości na sprawdzonych sztabowców i uznaje swoją kampanię za sukces, chociaż nie brakowało w niej turbulencji. Bohaterowie drugiego planu nie mają jednak wiele czasu, by się cieszyć. Trwają wewnętrzne analizy z myślą o przyszłych wyborach, bo przygotowania do nich tak naprawdę już się zaczęły.

Marcin ratuje ojczyznę

Na sukces prezydenta złożyło się wiele czynników. Jednym z nich było na pewno zaangażowanie premiera Mateusza Morawieckiego i jego ekipy. Szef rządu w najważniejszym momencie kampanii objechał około 100 powiatów, precyzyjnie wybranych na podstawie badań. To mocne wsparcie od Morawieckiego odnotował w wywiadzie udzielonym tuż po wyborach prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Niektóre sekrety kampanii wyszły na światło dzienne dopiero po jej zakończeniu. Gdy prezydent wygłosił swoją mowę po ogłoszeniu wyników, to znalazły się w niej gorące podziękowania dla Marcina Mastalerka, który współpracował z prezydentem przy kluczowych politycznych inicjatywach w kampanii. – Marcin nie jest już w czynnej polityce, odszedł z niej, ale dla ojczyzny ratowania przyszedł i pomógł nam w naszej codziennej pracy sztabowej, patrząc na strategię, przygotowując z nami kolejne działania – powiedział prezydent.

Zaangażowanie Mastalerka nie było publicznie znane. Ten jeden z architektów zwycięstwa w 2015 roku odszedł z polityki po nieporozumieniu z Jarosławem Kaczyńskim. Teraz współpracował z Andrzejem Dudą bezpośrednio w kluczowej fazie kampanii, gdy kandydatem Koalicji Obywatelskiej w miejsce Małgorzaty Kidawy-Błońskiej został Rafał Trzaskowski i na horyzoncie zamajaczyło widmo porażki. Jak wynika z naszych informacji, Mastalerek współtworzył przesłanie prezydenta i dokładał swoje pomysły, które później okazywały się bardzo ważne. Stąd wdzięczność prezydenta, bo kampania Trzaskowskiego okazała się dużo lepsza niż Kidawy-Błońskiej.

Czy zapowiada to powrót Mastalerka do polityki? On sam w prywatnych rozmowach ponoć zaprzecza, by to planował.

W świetle badań, w cieniu mgły

PiS wzmocniło swoje centrum analityczno-badawcze, które na potrzeby w kampanii prezydenckiej działało od stycznia tego roku,. Dwóch głównych koordynatorów prac badawczych (szerokie badania ilościowe i jakościowe oraz te codzienne) to Tomasz Matynia, szef Centrum Informacyjnego Rządu i zarazem jeden najbliższych współpracowników premiera Morawieckiego, oraz Piotr Agatowski, wieloletni specjalista PiS od badań. Ich prace okazały się niezwykle przydatne i ostatecznie bardzo trafne, bo jak słyszymy, w tygodniu przed wyborami przedstawiono prognozę, z której wynikało, że prezydent Duda wywalczy reelekcję z przewagą niewiele ponad 2 proc. głosów. Tak właśnie się stało (było 51,03 do 48,97 proc.).

Badania pomagały też w przygotowywaniu kluczowych postulatów i najważniejszych argumentów w kampanii, jak tego o konflikcie i chaosie w kraju, które miały grozić w razie zwycięstwa Rafała Trzaskowskiego. Tak samo wybierano komunikaty i działania, które miały mobilizować wyborców PiS, jak obietnica obrony programów socjalnych czy przekonywanie, że najlepszy sposób na rozkręcenie gospodarki po pandemii to duże inwestycje – budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego czy przekop Mierzei Wiślanej.

Zanim jednak PiS-owska machina wyborcza na dobre ruszyła z miejsca, koła nieraz zabuksowały. Gdy zaczęły się przygotowania do wyborów prezydenckich, dziennikarze spodziewali się, że kluczowe stanowiska w sztabie głowy państwa obejmą wyłącznie dobrze już znane postacie, w tym wiceprezes PiS, europoseł Joachim Brudziński (został szefem sztabu ds. organizacyjnych), Adam Bielan (odpowiadał za kontakty z mediami) oraz była premier Beata Szydło. Tym większe było zaskoczenie, gdy jako szefową kampanii przedstawiono Jolantę Turczynowicz-Kieryłło – postać spoza kręgów politycznych Zjednoczonej Prawicy.

Pani mecenas towarzyszyła prezydentowi w trakcie pierwszych wyjazdów dudabusem. – Sztab rodził się w ogromnych bólach, nie brakowało chaosu i zaskakujących decyzji, które później okazywały się problematyczne dla kampanii – mówi nam polityk PiS znający kulisy pracy sztabowców.

Teraz w PiS trudno znaleźć osobę, która przyznałaby, że wie, kto tak naprawdę wprowadził Turczynowicz-Kieryłło do sztabu. W każdym razie, jak wynika z naszych rozmów, pani mecenas pojawiła się tylko na jednym jego posiedzeniu. Szybko wycofała się z kampanii po serii tekstów o swojej przeszłości, w tym o incydencie w trakcie ciszy wyborczej w 2014 roku w Milanówku, gdy miała ugryźć mężczyznę. Później w wywiadach odcinała się od kandydatury Dudy, a na koniec przyznała, że bliżej jej do Trzaskowskiego.

Po jej odsunięciu od kampanii też niektóre wydarzenia nieprzyjemnie zaskakiwały sztabowców i prowadziły do napięć. Jak zaangażowanie prezydenta w internetową akcję #Hot16Challenge2. Andrzej Duda nagrał klip, w którym śpiewał, rapował o „ostrym cieniu mgły" i natychmiast stał się obiektem kpin i tematem internetowych memów. Cień mgły został już z prezydentem na stałe.

– Koordynacja prac na różnych szczeblach kampanii była wyzwaniem. Nie wszystko się udawało – przyznaje nasz informator, który zauważa też, że wyborcza walka była bardzo długa i wymagała podejmowania decyzji w trakcie pandemii. Nawet jednak uwzględniając wszystkie te czynniki, wielokrotnie w trakcie kampanii politycy PiS w kuluarowych rozmowach mówili o poczuciu chaosu i nietypowym dla tego ugrupowania braku dyscypliny.

Codziennie o 9 rano

Kampania prezydenta zaczęła się w połowie lutego tego roku od konwencji w Warszawie, która była zaprojektowana z rozmachem jako przypomnienie stylu i sposobu, w którym Andrzej Duda wygrał poprzednie wybory. Symbolem konwencji stało się zdjęcie prezydenta na tle biało-czerwonej flagi, które politycy PiS umieszczali potem w mediach społecznościowych i ustawiali jako tła swoich profili. Wtedy też padło hasło, które Andrzej Duda powtarzał w trakcie kampanii, czyli „Niech żyje Polska". Konwencję przygotowywali Anna Plakwicz i Piotr Matczuk, weterani poprzednich kampanii. Byli też zaangażowani w stworzenie niektórych spotów wyborczych, w tym telewizyjnych, oraz klipu, w którym Polska przemawiała do Rafała Trzaskowskiego, upominając go, by „nie ściemniał". Przygotowali również konwencję programową prezydenta po pierwszej fazie pandemii, gdy Duda prezentował program „Obrona Polski Plus".

Szefową sztabu programowego, koncepcyjnego została europoseł i była premier Beata Szydło. Towarzyszyła Dudzie np. w trakcie wiecu w Stalowej Woli, gdy zaczął objazd Polski dudabusem po ustaniu najtrudniejszego etapu pandemii i odmrożeniu kraju po lockdownie.

Zaplecze prezydenta stanowiły osoby z najróżniejszych środowisk i grup Zjednoczonej Prawicy. W sztabie byli współpracownicy Mateusza Morawieckiego (Piotr Muller, Tomasz Matynia, Michał Dworczyk), przedstawiciele Kancelarii Prezydenta – Paweł Mucha i Błażej Spychalski. Był też prezydent Chełma Jan Kanthak z Solidarnej Polski (współtworzącej rząd partii Zbigniewa Ziobry), Jakub Banaszek (z Porozumienia Jarosława Gowina) i wicerzecznik PiS Radosław Fogiel. W kampanię w Warszawie włączeni byli też politycy Solidarnej Polski – Sebastian Kaleta czy Jacek Ozdoba.

Jak w praktyce działał sztab? Kwestie strategiczne na najwyższym szczeblu uzgadniali Joachim Brudziński – tak naprawdę od początku do końca szefujący kampanii – z Jarosławem Kaczyńskim i Mateuszem Morawieckim. Sztab zbierał się codziennie o 9 rano (też w formie wideokonferencji). Analizowano tematy dnia, specjaliści przedstawiali wyniki badań, omawiano kolejne działania i wydarzenia w kampanii. Całość trwała nawet dwie godziny. Poza sztabem głównym były jeszcze odrębne – medialny, internetowy, a także koordynujący działania w Warszawie, mieście rządzonym przez Trzaskowskiego.

Ogromną pracę na zapleczu w koordynacji struktur i mobilizacji działań aktywistów, działaczy i członków PiS wykonał Krzysztof Sobolewski, wpływowy szef Komitetu Wykonawczego PiS. O mobilizację dbał też Kaczyński, który w specjalnym liście na finałowym etapie kampanii ogłosił w partii alert.

Jak pozyskać młodych

Tuż po wyborach prezes PiS spotkał się ze sztabowcami i podziękował im za ich wkład w zwycięstwo. W partii już myśli się jednak o kolejnych kampaniach. – Jesteśmy w trakcie analizowania wyników wyborów, zaangażowania poszczególnych osób – mówi Krzysztof Sobolewski. Jednym z niepokojących dla PiS sygnałów jest to, że prezydentowi nie udało się przekonać młodych wyborców, którzy w drugiej turze poparli Rafała Trzaskowskiego.

Powyborcze analizy trwają też w Koalicji Obywatelskiej. Politycy już bowiem muszą myśleć o tym, jak w 2023 r. wygrać wybory parlamentarne i samorządowe, w 2024 europejskie, a w 2025 prezydenckie, gdy po dwóch kadencjach głową państwa przestanie być Andrzej Duda.

Najdłuższa i najbardziej wyczerpująca – tak sztabowcy i politycy ze wszystkich stron politycznego spektrum nazywali zakończoną właśnie kampanię prezydencką. Dla wszystkich była ogromnym wysiłkiem, niezależnie od strony politycznego sporu, od Szymona Hołowni po Krzysztofa Bosaka.

PiS postawiło w większości na sprawdzonych sztabowców i uznaje swoją kampanię za sukces, chociaż nie brakowało w niej turbulencji. Bohaterowie drugiego planu nie mają jednak wiele czasu, by się cieszyć. Trwają wewnętrzne analizy z myślą o przyszłych wyborach, bo przygotowania do nich tak naprawdę już się zaczęły.

Pozostało 93% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi