Najdłuższa i najbardziej wyczerpująca – tak sztabowcy i politycy ze wszystkich stron politycznego spektrum nazywali zakończoną właśnie kampanię prezydencką. Dla wszystkich była ogromnym wysiłkiem, niezależnie od strony politycznego sporu, od Szymona Hołowni po Krzysztofa Bosaka.
PiS postawiło w większości na sprawdzonych sztabowców i uznaje swoją kampanię za sukces, chociaż nie brakowało w niej turbulencji. Bohaterowie drugiego planu nie mają jednak wiele czasu, by się cieszyć. Trwają wewnętrzne analizy z myślą o przyszłych wyborach, bo przygotowania do nich tak naprawdę już się zaczęły.
Marcin ratuje ojczyznę
Na sukces prezydenta złożyło się wiele czynników. Jednym z nich było na pewno zaangażowanie premiera Mateusza Morawieckiego i jego ekipy. Szef rządu w najważniejszym momencie kampanii objechał około 100 powiatów, precyzyjnie wybranych na podstawie badań. To mocne wsparcie od Morawieckiego odnotował w wywiadzie udzielonym tuż po wyborach prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Niektóre sekrety kampanii wyszły na światło dzienne dopiero po jej zakończeniu. Gdy prezydent wygłosił swoją mowę po ogłoszeniu wyników, to znalazły się w niej gorące podziękowania dla Marcina Mastalerka, który współpracował z prezydentem przy kluczowych politycznych inicjatywach w kampanii. – Marcin nie jest już w czynnej polityce, odszedł z niej, ale dla ojczyzny ratowania przyszedł i pomógł nam w naszej codziennej pracy sztabowej, patrząc na strategię, przygotowując z nami kolejne działania – powiedział prezydent.
Zaangażowanie Mastalerka nie było publicznie znane. Ten jeden z architektów zwycięstwa w 2015 roku odszedł z polityki po nieporozumieniu z Jarosławem Kaczyńskim. Teraz współpracował z Andrzejem Dudą bezpośrednio w kluczowej fazie kampanii, gdy kandydatem Koalicji Obywatelskiej w miejsce Małgorzaty Kidawy-Błońskiej został Rafał Trzaskowski i na horyzoncie zamajaczyło widmo porażki. Jak wynika z naszych informacji, Mastalerek współtworzył przesłanie prezydenta i dokładał swoje pomysły, które później okazywały się bardzo ważne. Stąd wdzięczność prezydenta, bo kampania Trzaskowskiego okazała się dużo lepsza niż Kidawy-Błońskiej.