Pandemia pokrzyżowała plany spektakularnych obchodów stulecia Bitwy Warszawskiej. Ale koronawirus sprawił, że częściej czytamy, a w bezpośrednim kontakcie z książkami łatwiej o refleksję niż w zgiełku rekonstrukcji działań wojennych, jakie zorganizowano by 15 sierpnia, wiek po odparciu ataku bolszewików na Warszawę.
Wielu pisarzy brało udział w pospolitym ruszeniu, ale tylko jeden zaangażowany w wydarzenia 1920 roku cieszył się takim autorytetem jak Stefan Żeromski, o którym wybitny historyk literatury polskiej Artur Hutnikiewicz napisał, że „już od samego początku swojej twórczości bywał zestawiany z »wieszczami«, przypisywano mu podobne atrybuty". Nikt inny nie znał też prywatnie protagonistów po dwóch stronach konfliktu militarnego i ideowego – zarówno Józefa Piłsudskiego, jak i Juliana Marchlewskiego oraz Feliksa Kohna, którzy chcieli zainstalować w Warszawie sowiecki rząd.
Relacje osobiste łączyły również Żeromskiego z przywódcą endecji Romanem Dmowskim i późniejszym prezydentem RP Stanisławem Wojciechowskim. Z nimi wszystkimi dojrzewał, kolegował się. Nie miał kompleksów ani obaw, by, kiedy trzeba, krytykować zarówno Piłsudskiego, jak i Dmowskiego, a co dopiero Marchlewskiego i Kohna. Mieszkanie pisarza było miejscem konspiracyjnych zebrań, służyło kolporterom rozwożącym bibułę. Bywali tam Józef Piłsudski i Stanisław Wojciechowski właśnie. Przed rewolucją 1905 r. Piłsudski pofatygował się do Zakopanego i prosił pisarza o podpisanie odezwy wzywającej do składania ofiar na polską armię oraz o pomoc w zdobyciu poparcia Stanisława Wyspiańskiego.
Z kolei Roman Dmowski w jednym z listów tytułował pisarza „kochanym Żeremiaszem", a pisał też „Całuję twe oblicze antinousie". Antinous był młodym Grekiem, ulubieńcem cesarza Hadriana, uznawanym za ideał młodzieńczej urody, wielokrotnie przedstawianym na posągach i monetach. Pisarz i przywódca endecji poznali się, gdy byli początkującymi publicystami Związku Młodzieży Polskiej „Zet" i redakcji „Głosu". Razem brali udział w demonstracjach. Później Dmowski krytykował Żeromskiego za to, że nie prezentował w „Syzyfowych pracach" stanowiska narodowego, lecz takie jak rosyjscy socjaliści. Podobnie atakował „Popioły", gdzie jego zdaniem pisarz nie koncentrował się na kwestii narodowej, tylko socjalnej. Pewnie najbardziej zirytował go dramat „Róża" o rewolucji 1905 roku, w którym pada kwestia o endekach chodzących do Rosjan po zgodę na tłumienia rewolucji, publicznie chełpiących się przelewaniem krwi bratniej. Dmowski o swoim rozczarowaniu wobec Żeromskiego mówił nawet po jego śmierci w rozmowie z Wacławem Borowym.
„Róża" nie podobała się także Piłsudskiemu, ponieważ rzekomo szkalowała rewolucjonistów. Ale gdy Ziuk formował Legiony, Żeromski wstąpił w ich szeregi. Nie zaakceptował jednak instrumentalnego traktowania polskich żołnierzy przez Berlin i Wiedeń. Autor „Wiatru od morza" do końca pozostał antyniemiecki, co miało sprawić, że pomimo czterokrotnej nominacji do Nobla w filogermańskiej Szwecji woleli Reymonta i jego „Chłopów".