Niezależna komisja Światowej Agencji Antydopingowej (WADA), która opublikowała na początku listopada raport o dopingu w Rosji oraz doprowadziła do zawieszenia jej sportowców i dożywotniej dyskwalifikacji pięciu oszustów, nie uzyskałaby dowodów, gdyby nie działała według metod jak z filmów szpiegowskich. Amerykanie rozpracowywali FIFA przy pomocy agentów FBI i policji finansowej. Oszustwa Lance'a Armstronga wyszły na jaw dzięki działaniom Jeffa Novitzky'ego, bezwzględnie działającego agenta z Agencji Żywności i Leków, oraz Travisa Tygarta, równie surowego szeryfa z Amerykańskiej Agencji Antydopingowej. Obaj zupełnie nowymi, ale skutecznymi metodami rozpracowywali laboratorium BALCo faszerujące czołowych sportowców amerykańskich niewykrywalnymi w badaniach środkami dopingowymi. Żadna sportowa federacja – kolarska, lekkoatletyczna, piłkarska – nie wygrałaby tych bitew z oszustami, nie tylko dlatego, że nie chciała tego robić (szczególnie FIFA), ale też dlatego, że do tej bezwzględnej walki przystępowała ze scyzorykami, gdy potrzeba było ciężkiej artylerii.
Śmietnik – dopingowa wyspa skarbów
Victor Conte traktował życie jako dobrą okazję do zabawy. Miał duszę muzyka rockowego, grał na basie w kapeli rhythm'n'bluesowej Tower and Power. To było hobby, pieniądze zaczął zarabiać, kiedy zajął się sportowcami. W połowie lat 80. założył w San Francisco firmę BALCo (od Bay Arena Laboratory Cooperative) handlującą suplementami diety i odżywkami. Klientami byli przeważnie kulturyści, ale renoma Contego przyciągnęła do niego z czasem wielu zawodowych sportowców.
Z jego laboratorium korzystało około 30 zawodników, medalistów igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata, rekordzistów, mistrzów. Najsłynniejsi to Marion Jones, złota medalistka na 100 i 200 m oraz w sztafecie z igrzysk olimpijskich w Sydney (2000), jej partner Tim Montgomery, rekordzista świata na 100 m, Brytyjczyk Dwain Chambers, mistrz świata na 100 m, oraz kilku niezłych futbolistów amerykańskich i jeszcze lepszych baseballistów, w tym wielka gwiazda Barry Bonds. Z taką klientelą Conte miał się coraz lepiej i nigdy tego nie ukrywał, lubił się obnosić ze swoim bogactwem. – Nie była to dobra cecha w tym biznesie, w którym za cnotę kardynalną uchodzi dyskrecja – opowiadał dziennikarz śledczy Lance Williams z „San Francisco Chronicle".
Contem i BALCo zainteresowali się najpierw agenci Internal Revenue Service (IRS), rządowej agencji ds. podatkowych. Zaciekawił ich obrót 480 tysiącami dolarów dokonany przez laboratorium między styczniem a wrześniem 2000 roku. Okazało się, że taką wartość zapewnił handel specyfikiem o nazwie Clear, którego partię BALCo kupował za 450 dol. i sprzedawał ampułkę za 350 dol. Padły podejrzenia, że Conte oszukuje fiskusa i nielegalnie rozprowadza niewprowadzone do obrotu leki. Na głowie miał od razu Jeffa Novitzky'ego, który działał jak policjant. Podporządkowani mu pracownicy koczowali przy siedzibie BALCo, codziennie przetrząsali śmietniki, do których ludzie Contego wrzucali odpadki. Okazały się one prawdziwą wyspą skarbów. Pewnego lipcowego dnia 2003 roku znaleziono tam cały zestaw strzykawek, ampułki po erytropoetynie (EPO), ślady diuretyków z notatką od jednego z lekkoatletów: „Vic, tu jest czek na następny cykl [kuracji dopingowej]. Potrzebuję tego do końca tygodnia". Wkrótce w śmietniku pojawiły się kolejne ślady dopingowych zbrodni. Agenci zaczęli śledzić samochody transportujące leki do siedziby firmy, włamali się do skrzynki e-mailowej Contego, śledzili jego korespondencję z klientami. Yahoo i AOL udostępniły służbom swoje kody do stron.
Wkrótce agenci Novitzky'ego dostali anonimową przesyłkę z ampułką i tajemniczym żółtym środkiem. Przez wiele tygodni w laboratorium Uniwersytetu Los Angeles badał go doktor Don Catlin. – Testowałem co roku 35 tysięcy próbek, ale ten steryd nie przypominał żadnego z dotychczasowych. Trudno go było zidentyfikować – opowiadał lekarz. Po dwóch miesiącach ekipa chemików ustaliła, że chodzi o tetrahydrogestrinone (THG), główne źródło sukcesów Jones i Montgomery'ego. Specyfik był podstawowym składnikiem preparatu Clear, zwanego też paliwem rakietowym.