Podobnie w sprawie komentarza Przemysława Babiarza do piosenki „Imagine” Johna Lennona. W tym ostatnim przypadku kompletnie nie chodzi zresztą o osobiste poglądy dziennikarza. Bardziej o żenujący brak horyzontu intelektualnego, który tworzyłby przestrzeń na inne interpretacje wiersza (bo piosenka to wiersz) twórcy zespołu The Beatles.
Dla ludzi odrobinę bardziej oczytanych od Babiarza to przede wszystkim wielka i z gruntu utopijna tęsknota za ideałami pokoju i szacunku między ludźmi, która wpisuje się w tysiącletnią intelektualną tradycję wielu kultur. Paradoksalnie to również dziedzictwo wczesnego chrześcijaństwa, które było z gruntu pacyfistyczne. Warto przypomnieć, że kategorię „wojny sprawiedliwej” wprowadził do niego dopiero św. Augustyn. Dzisiejsze chrześcijaństwo wróciło zresztą do dawnych korzeni, potępiając wszelkie wojny, także religijne. Czy redaktor Babiarz, porządny katolik, o tym słyszał? Nie wiem, ale jeśli tak, to na antenie TVP mógł prócz swojej (do czego miał prawo) przytoczyć także i inne interpretacje. Poszerzyłby w ten sposób horyzonty swoich słuchaczy i przedstawił dowód, że nie przysypiał na lekcjach w liceum. Postąpił inaczej, moim zdaniem nieprofesjonalnie, i wywołał awanturę, której echo przykryło pierwsze dni igrzysk.
Czytaj więcej
Zawieszenie broni, które już jawi się na horyzoncie, nie może być negocjowane na warunkach Kremla. Kluczowe wydają się dwie sprawy. Utrzymanie zachodnich sankcji wobec Rosji i plan pokojowy, który docelowo zakłada referenda na terenach spornych.
Ceremonia otwarcia igrzysk w Paryżu to parodia „Ostatniej wieczerzy” Leonarda da Vinci, ale bluźnierstwo w wersji niezbyt ekstremalnej
Szkoda, bo olimpijski sport jest bardziej wartościowy od debaty nad „bzdurką” z wypowiedzi nawet największych postaci sceny medialnej. A zafundowana przez Francuzów światu seria prowokacji z widowiska inauguracyjnego? Osobiście nie miałem żadnych wątpliwości, że do nich dojdzie. Wręcz ich oczekiwałem. Zbyt dobrze znam Francję i fanatycznie krytyczne podejście francuskich elit do własnej historii i kultury. Maria Antonina z obcięta głową? To nie tylko cytat z kart dziejów Francji, ale symbol bezwzględności rewolucji, z której wyrastały kolejne francuskie republiki z piątą, czyli dzisiejszą na czele. Zbyt ważna, wręcz ikoniczna ilustracja z przeszłości, by ją pominąć. I bardzo niejednoznaczna w swoim przekazie; na tle ognia i dymów, nie jest do końca jasne, czy była przestrogą, czy symbolem triumfu.