Wszystkie komentarze są zgodne. No, w każdym razie zdecydowana większość i co ciekawe, tak od strony liberałów, jak i konserwatystów. Na jubileuszu 80-letniego dyrygenta w Filharmonii Narodowej przekroczono granice wszelkiej kultury, naruszając bieg koncertu i święto jubilata. Tak się nie robi po prostu! Młode aktywistki z ugrupowania Ostatnie Pokolenie zrobiły czarny PR w sprawie klimatu, wkraczając na teren sztuki wysokiej ze swoim transparentem, krzykami o alarmie i płonącym świecie. A ja przeglądam filmy, zdjęcia z tego zdarzenia i nie mogę się oprzeć sympatii do tych dwóch dziewczyn, którym dyrygent starszego pokolenia wyrwał transparent, nie przerywając grania muzyki, co jest nawiasem mówiąc, godne podziwu. Czy wiedział, co wyrywa i komu, trudno powiedzieć, bo siłą rzeczy stał tyłem do zdarzenia.
Kampania ekologiczna czy przestępcze działanie? Kontrowersje wokół działań Ostatniego Pokolenia
Ostatnie Pokolenie to grupa działająca tak, jak się działa w wypadku alarmu – głośno i bez „żałowania róż”. Płacą za to sankcjami karnymi. Nie ma się co oszukiwać: będą zjawiskiem towarzyszącym i uprzykrzającym nam życie. Możliwości są dwie. Albo Ostatnie Pokolenie ma rację, tak nazywając swoje ugrupowanie, albo racji nie ma. Jeśli nazwa jest tylko efektownym hasłem lewicowego lobby, wszelkie akcje należałoby potraktować jako przestępcze. Drastyczne sposoby na zwrócenie uwagi, takie jak blokada autostrad i przyklejanie się do nich, dewastacja dzieł sztuki, generowanie chaosu na lotniskach – inaczej mówiąc, napad na porządek i dobra kultury – mają swoje paragrafy w odpowiednich kodeksach. Jest też ta druga możliwość: Ostatnie Pokolenie naprawdę jest ostatnie. Ostatnie wobec zagrożeń życia na planecie. Ostatnie, jakie jeszcze może zatrzymać ekonomiczną machinę, która produkuje śmiertelne trucizny.
Eko-rewolucja czy przejaw przemocy? Ostatnie Pokolenie w centrum debaty społecznej"
W tych dwóch możliwościach zawiera się kilka dróg myślenia. Pierwsze: cała te ekologia to „religia klimatyczna” i podkręcanie katastroficznego nastroju przez skrajną lewicę. Drugie spojrzenie zakłada, że katastrofa jest odległa i do czasu realnego zagrożenia „coś się wymyśli”. Wątek trzeci: natura się obroni. Część z niej wyginie, tak jak wyginęły dinozaury, i być może będziemy to właśnie my, ludzie. To naturalna kolej rzeczy, której nic nie zatrzyma. I jeszcze spojrzenie, które zakłada walkę „teraz albo nigdy”, jak właśnie Ostatnie Pokolenie.
Czytaj więcej
Stawiamy rząd w sytuacji dylematu: wybrać dobro ludzi, czy chronić swój wizerunek i tłumić protesty obywateli – mówi Julia Keane, aktywistka grupy Ostatnie Pokolenie, odpowiedzialnej za niedawne protesty w warszawskiej filharmonii, w rozmowie z serwisem Klimat.rp.pl
Nazwa mówi wszystko, środki są drastyczne, cele natomiast konkretne i nie tak bardzo globalne, jak mogłoby się wydawać. Ostatnie Pokolenie chce natychmiastowego zatrzymania budowy autostrad służących do transportu, który generuje ogromne pokłady gazów cieplarnianych. Chce również darmowych lub symbolicznych opłat transportu publicznego. Transport to tylko część zjawisk, które składają się na globalne ocieplenie, ale Ostatnie Pokolenie chce zatrzymania właśnie tego, zatrzymania natychmiast i na konkretnych warunkach.