Bogusław Chrabota: Po agresji Rosji na Ukrainę nasz świat się wywrócił

Osiem dni przed feralnym czwartkiem 24 lutego 2022 roku w masywną wojnę nie wierzyłem. Chwilę później było już inaczej.

Aktualizacja: 24.02.2024 10:19 Publikacja: 24.02.2024 06:00

Bogusław Chrabota: Po agresji Rosji na Ukrainę nasz świat się wywrócił

Foto: AFP

Tamta noc, tamten poranek 24 lutego przed dwoma laty odmieniły wszystko. Przede wszystkim, jak nic innego od 1989 r., poszerzyły granice naszej wyobraźni. Udowodniły, jak mało wiemy o świecie, polityce, naturze człowieka, meandrach ludzkiego myślenia.

Podsumowanie dwóch lat wojny Rosji z Ukrainą

Podsumowanie dwóch lat wojny Rosji z Ukrainą

PAP

Druga rocznica wybuchu wojny Rosji z Ukrainą: Dwa lata temu perspektywa marszu armii Putina na Kijów nie mieściła się w głowie

O perspektywie ataku wiedziałem już poprzedniego wieczora. Należałem do wąskiego grona ludzi, których służby zaprzyjaźnionego mocarstwa poinformowały o spodziewanej inwazji. A jednak przedstawiona dość szczegółowo perspektywa marszu pancernych kolumn armii Putina na Kijów nie mieściła się w głowie. Przecież jeszcze kilka dni wcześniej publikowaliśmy na łamach „Rzeczpospolitej” artykuł Grzegorza Kołodki, że wojna jest niemożliwa. Bo nieracjonalna, bo nikomu się nie opłaca, bo jest sprzeczna z każdym rachunkiem: ekonomicznym, geopolitycznym, wizerunkowym. Po co Putinowi atakować wolny świat, skoro niemal wszystkich i wszystko ma w kieszeni? Niezłe relacje z Paryżem, fantastyczne z Berlinem, swoich ludzi w Brukseli, a nawet w Waszyngtonie. Po co rozbijać układ działającej na rzecz Kremla koniunktury, dzięki której tak łatwo przepompowuje się do kieszeni miliardy petrodolarów.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Zadania domowe a sprawa polska

Próbuję w życiu być racjonalistą, więc przemawiała do mnie ta argumentacja. Jeszcze 16 lutego napisałem do „Plusa Minusa”: „konwencjonalnej wojny z Ukrainą chyba jednak nie będzie. Putin co chciał, już osiągnął. Zdemolował moralnie Ukrainę, podzielił Zachód i wspiął się na szczyty geopolityki. Dziś to do niego, nie do towarzysza Xi, dzwonią światowi politycy. Do niego wpraszają się z wizytami. Znów jest wielki. I zyskał coś jeszcze; kreując światowe zagrożenie konfliktem zbrojnym, podbił ceny surowców. To grube miliardy dolarów, które na psychozie wojennej zarobiła Rosja. Warto więc straszyć, mówią na Kremlu, bijąc brawo przywódcy. Straszyć tak, ale walczyć? To już zupełnie inna sprawa”.

Dziś, czytając te słowa, z jednej strony mam wyjątkowo dotkliwe poczucie naiwności tamtej wizji świata, z drugiej wciąż nie mogę uwierzyć, jak doświadczony lider, za którego długo uchodził Putin, mógł popełnić tak kardynalny błąd. Na własne życzenie z beniaminka światowej polityki stać się człowiekiem przeklętym. I to na wieki, bo nawet jeśli nie poniesie klęski dziś czy jutro, zawsze będzie mu towarzyszył stygmat zbrodniarza.

Osiem dni przed feralnym wtorkiem 24 lutego 2022 r. w masywną wojnę kompletnie nie wierzyłem. Chwilę później było już inaczej. Na dwa–trzy dni przed inwazją miałem pewność ataku.

Bogusław Chrabota w drugą rocznicę wojny Rosji z Ukrainą: Osiem dni przed 24 lutego 2022 r. w masywną wojnę nie wierzyłem

Osiem dni przed feralnym wtorkiem 24 lutego 2022 r. w masywną wojnę kompletnie nie wierzyłem. Chwilę później było już inaczej. Na dwa–trzy dni przed inwazją miałem pewność ataku. Ale i tak owego wieczora w przeddzień wejścia Rosjan do Ukrainy, gdy wysoki oficer wywiadu NATO relacjonował szczegóły rychłych działań armii Putina, wdałem się w absurdalną polemikę, sugerując, że to może jednak pomyłka. Konflikt? Tak, oczywiście. Ale czy nie ograniczy się aby do terenów Donbasu? Nie będzie zwykłą eskalacją dotychczasowych działań? Marsz na Kijów? Bombardowania ukraińskich miast? Wszak to niemożliwe. Co pamiętam wyjątkowo dokładnie, to walkę w mojej głowie dziwnie współbrzmiących strachu i intuicji z wciąż przygniecionym fałszywym racjonalizmem rozumem: nie, to się nie może zdarzyć. Takie rzeczy jak konwencjonalna wojna na polskiej granicy w XXI wieku są niemożliwe.

Ofiary cywilne wojny Rosji z Ukrainą

Ofiary cywilne wojny Rosji z Ukrainą

PAP

Kładłem się spać 23 lutego wyjątkowo późno. Długo przeglądałem wszystkie możliwe polskie, rosyjskie i anglojęzyczne portale, jakbym szukał w nich odpowiedzi na pytanie, czy wejdą. Nic nie znalazłem. Nad ranem budziłem się co godzina, sprawdzając w sieci, czy pojawiły się jakieś newsy. Nic o trzeciej rano, nic o czwartej. Nic o piątej. Zasypiałem z coraz większym spokojem. I nagle pierwsze informacje przed szóstą. Pierwsza myśl: telewizor! CNN informował już o szczegółach. Rakiety spadają na ukraińskie miasta. Rosjanie uderzyli na Kijów i Charków. Koszmar stał się realny. A jednak. Co nie mieściło się w wyobraźni, wydarzyło się naprawdę. Co nierealne, przeszło w sferę faktów.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Boję się o Polskę

W kolejnych dniach granice ulepionej przez Fukuyamę przed laty wizji geopolityki pękały coraz bardziej. Atak rosyjskich komandosów na lotnisko pod Kijowem. Zbrodnie w Buczy i Irpieniu. Domek z kart rozsypywał się z minuty na minutę. Tylko strach rósł jak podlewany żyzną, choć śmiertelnie groźną wodą. Strach, że to tylko początek. A po nim wydarzą się ludobójstwo, nuklearny atak, płomienie w polskich domach.

Tak było w pierwszych dniach i tygodniach wojny. A co dziś, dwa lata później? Po pierwsze, duma z Zełenskiego i Ukrainy, że wytrwali. Po drugie, wiara w przebudzoną solidarność Zachodu. Po trzecie, ostateczne wyleczenie się ze złudzeń związanych z Rosją. Do wiary we wspólne wartości z Moskwą pewnie nigdy już nie wrócimy. Co dalej? Kres pacyfistycznego złudzenia. Świadomość, jak ważna jest zdolność do obrony. I przekonanie, jak jakieś credo na koniec, że liczą się wartości: wolność, demokracja, niepodległość i solidarność wolnych narodów. Wszystko razem to nasza racja stanu. A kto tego nie rozumie, powinien odejść z polityki.

Tamta noc, tamten poranek 24 lutego przed dwoma laty odmieniły wszystko. Przede wszystkim, jak nic innego od 1989 r., poszerzyły granice naszej wyobraźni. Udowodniły, jak mało wiemy o świecie, polityce, naturze człowieka, meandrach ludzkiego myślenia.

Druga rocznica wybuchu wojny Rosji z Ukrainą: Dwa lata temu perspektywa marszu armii Putina na Kijów nie mieściła się w głowie

Pozostało 94% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi