Albumy koncepcyjne wśród raperów nie są niczym nowym. Co więcej – jest to zabieg chętnie wykorzystywany do urozmaicenia formatu, więc siłą rzeczy efekty bywają różne. Dlatego do jednego wora można wrzucić chociażby „Marmur” Taco Hemingwaya, „Tylko dla dorosłych” O.S.T.R.-a oraz „TAXI” Łony, Andrzeja Koniecznego i Kacpra Krupy.
Wspomniane trio nie miało za sobą wspólnej wydawniczej historii. Łona przez lata współpracował z producentem Webberem. Ich ostatni dotychczasowy album pt. „Śpiewnik domowy EP” ukazał się w kwietniu 2020 r. W podobnym czasie Andrzej Konieczny i Kacper Krupa zakładali zespół Siema Ziemia, który zresztą we wrześniu 2023 powiększył dyskografię o drugą płytę.
Wracając do „TAXI” – prace nad tym albumem sięgają czerwca 2020 r. Tak długi jak na realia branży okres twórczy pozwolił na wypracowanie między autorami porozumienia, które daje wrażenie, jakby zjechali ze sobą niejeden kilometr. Na palcach jednej ręki można wyliczyć polskich artystów, którzy potrafiliby ukazać wiarygodny, zróżnicowany obraz danej społeczności, a co dopiero konkretnej grupy zawodowej. Podróżując z Łoną, Koniecznym i Krupą pasażer nawet przez chwilę nie zastanawia się, czy trasa pokrywa się z kursem. Dzieje się tak głównie dzięki rozmowom przeprowadzonym ze szczecińskimi taksówkarzami przez rapera i Zuzannę Głowacką. Fragmenty wywiadów wpleciono między utwory, by wyjaśnić fascynację zawodem lub ukazać jego niecodzienne oblicze (warto zwrócić uwagę na swoiste posłowie po kawałku „Kolęda”).
Czytaj więcej
„Obsługuję miesięcznie trzy miliony uszu, to nie call center” – przechwala się w „Makarena Freestyle” Taco Hemingway. „1-800 Oświecenie” zmusza do refleksji nad ogólnopolskim fenomenem Filipa Szcześniaka.
Równie istotnym czynnikiem jest żonglowanie perspektywą. Raper wciela się w bohaterów o odmiennych poglądach, metrykach, stażach pracy. Raz słuchamy opowieści taryfiarza z 30-letnią historią i rekordowym przebiegiem, a chwilę później „młodzika”, który za kierownicą nie spędził nawet dekady. Dzięki temu autorzy chwytają wątki tylko po to, by zaraz je porzucić, zostawić otwartymi, jak w „10 pytaniach”. Rozmowa między pasażerem a kierowcą pochodzącym z Ukrainy toczy się swoim rytmem, bez ozdobników i metafor. Tylko po to, byśmy nigdy nie poznali jej końca. Ta jednak nie wybrzmiałaby z taką mocą, gdyby nie minimalistyczny, pełny głębokiego basu podkład. Bo muzyka na „TAXI” nie jest tylko tłem umilającym podróż. To integralna część całości. Konieczny z Krupą grają jazz, któremu niestraszne są ograniczenia. Bez nadęcia i sztucznych ram stylistycznych. Stąd neosoulowa nuta okraszona syntezatorami w „Kocyku”; mroczna, niemal ambientowa „Godzina wilka” czy pozornie chaotyczna, tajemnicza niby motywy muzyczne kryminałów z lat 80. kompozycja do „Bym poszedł”. Podobnie jak w warstwie tekstowej każdy utwór jest osobną historią, co bynajmniej nie wpływa negatywnie na odbiór „TAXI” jako całości.