Krzysztof Kwiatkowski, były minister sprawiedliwości w rządzie Tuska, umiał sprawić wrażenie, że nie będzie miał wyrozumiałości wobec dawnych kolegów z Platformy, a potem następców z PiS. Ale jego determinację złamała sprawa sądowa przeciw niemu. Został oskarżony o ustawianie konkursów w interesie ludowców zainteresowanych posadami w Izbie. Sprawa wlokła się wiele lat. PiS po przejęciu władzy czasem kłuł przypominaniem o tym Kwiatkowskiego, ale nie żądał jego wymiany. Można było odnieść wrażenie, że taki częściowo sparaliżowany zarzutami i atmosferą prezes jest rządzącym wręcz na rękę. Zarazem, choć kolejni prezesi NIK często zlewali się z politycznym tłem, żaden nie przekraczał granicy kompromitacji. Nawet prokuratorsko-sądowe przygody Kwiatkowskiego relacjonowano beznamiętnie, traktując jako swoisty wypadek przy pracy. Nic nie zapowiadało tego, że Marian Banaś, 64-letni (w roku 2019) prawnik, choć i religioznawca, na dokładkę karateka, jakoś zmieni tę tradycję. A jednak…
Jarosław Gajewski o Teatrze Klasyki Polskiej: Nie jesteśmy teatrem dworskim
Każdy ma prawo do własnego odczytania klasyki. Ale jest pytanie, na ile poważnie ją traktuje i uważnie odczytuje. Zdarzały się inscenizacje, których celem było wręcz skompromitowanie autora, wykazanie, że jego tekst jest bez sensu. To strata czasu - mówi Jarosław Gajewski, dyrektor Teatru Klasyki Polskiej.
Standardy Banana Republic
Wkrótce po jego wyborze telewizja TVN nadała dobrze udokumentowany reportaż pokazujący, do czego służy jego krakowska kamienica. Indagowani o to, administrujący budynkiem dresiarze dzwonili przy reporterze telewizji „do Banasia”, zdając się być jego dobrymi znajomymi. W pierwszym odruchu politycy PiS bronili, choć dość niemrawo, swojego świeżego nominata. Opozycji nie pozwolono zadać nawet w Sejmie nowemu prezesowi pytań o tę sprawę, choć konstytucja czyni go „odpowiedzialnym przed Sejmem”. Mówiono coś o prawie domniemania niewinności, choć wcześniej obóz Kaczyńskiego przekonywał, że dotyczy ta zasada wyroków sądowych, ale że osoba w cieniu rozmaitych podejrzeń nie powinna być przyspawana do funkcji.
Zarazem generalny inspektor informacji finansowej powiadomił prokuraturę o niejasnych przepływach finansowych między świeżo upieczonym strażnikiem finansowej integralności państwa a braćmi K., ludźmi mocno podejrzanej konduity. Trafnie podsumował to lewicowy aktywista Jan Śpiewak (fetowany przez prawicę, kiedy demaskował reprywatyzacyjne przekręty w miastach rządzonych przez Platformę Obywatelską, ale nie w przypadku Banasia). „Przypomnijmy, że pan Marian wynajmował znanemu krakowskiemu alfonsowi, kryminaliście, recydywiście i miłośnikowi złotych sygnetów Januszowi K., ps. »Paolo«, kamienicę w Krakowie po promocyjnej cenie 5 tysięcy złotych miesięcznie. Janusz dostał wyrok m.in. za grożenie jednej Pani gwałtem. Kamienica Mariana była wynajmowana na burdel. Co więcej, wcześniej kamienicę, którą pan Marian miał otrzymać od starego AK-owca, wyczyścił z lokatorów. Z jednej strony cieszy, że Generalny Inspektor Informacji Finansowej działa, z drugiej gdzie my do cholery mieszkamy? Jak Marian mógł zostać szefem NIK-u, a wcześniej wysokim urzędnikiem państwowym odpowiedzialnym za finanse publiczne? Gdzie były służby? Skąd się wzięła jego zadziwiająca kariera? Czy Banaś dysponuje kwitami na polityków PiS? Witamy w Banana Republic of Poland”.
Co z kolei pisałem wtedy ja? „Wiem, że to paradoks, bo przecież Banaś to współtwórca pisowskiego cudu: walki z VAT-owskimi mafiami. Za to należy mu się pewnie medal. A za ujawnione koneksje natychmiastowa dymisja. Nie twierdzę, że Kaczyński czy zachwycony urzędnikiem, od lat zresztą związanym z PiS, premier Morawiecki, wiedzieli o tym zagrożeniu. Ale po pierwsze, fakt, że nie wiedzieli, świadczy o tym, że nadal mamy państwo z dykty. Po drugie, po raz kolejny rozstajemy się z tezą, że ludzie prawicy na stanowiskach to jakaś nowa, wyższa moralnie jakość”.
No właśnie. Nawet gdyby generalny inspektor nie miał racji i czynszu nie zaniżano w tym budynku ze względu na podatki, koneksje strażnika integralności z półświatkiem zdawały się przekraczać granice naszej wyobraźni. Sam Banaś pytany, dlaczego w jego kamienicy wynajmuje się pokój na godziny, mówił coś o konieczności ulżenia strudzonym wędrowcom. Pamiętacie to jeszcze?