Pisarze męscy i ich tezy

Taki „Kabaret” Boba Fosse’a nie dość, że film piękny, to brzmi coraz bardziej aktualnie, podobnie jak „Konformista” Bernarda Bertolucciego. Dlatego właśnie lubię wracać do klasyki.

Publikacja: 14.07.2023 17:00

Pisarze męscy i ich tezy

Foto: Krzysztof Żuczkowski/Forum

Z polskiego podwórka ostatnio skończyłem „Bezmatek” Miry Marcinów, a także „Gorzko, gorzko” Joanny Bator. Co ciekawe, w przypadku polskiej literatury to czytałem głównie kobiety. Choć byli też mężczyźni – na przykład Szczepan Twardoch i jego „Chołod”. Widać w tej książce pewien talent i umiejętności autora. Podobała mi się iluzja literatury faktu, którą udało mu się tam zbudować, chociaż całość jest mocno przegadana i natrętnie podsuwa czytelnikowi pewne niesympatyczne dla mnie tezy.

Regularnie wracam do klasyki. Ktoś może powiedzieć, że się nie rozwijam, ale ja właśnie za każdym razem na nowo odkrywam moje klasyczne lektury. I za każdym razem dostrzegam w nich coś nowego, czego wcześniej nie widziałem. Często również odkrywam, że do wielu rzeczy dopiero teraz dorosłem. Wracam wciąż w regularnych odstępach do Daniela Defoe, Stendhala, Gustawa Flauberta, Marcela Prousta, Franza Kafki, Tomasza Manna.

Czytaj więcej

Piłuję wszystkie płyty

Ktoś kiedyś zapytał mnie o mojego ulubionego twórcę filmowego i pamiętam, że wymieniłem wtedy Ingmara Bergmana, jego dzieła „Fanny i Alexander”, „Milczenie”, „Uśmiechy letniej nocy”. No i Federico Fellini: „Osiem i pół”, „Rzym”, „Amarcord”. A także „Konformista” Bernarda Bertolucciego – nieśmiertelne arcydzieło. Ale cenię też amerykańskich reżyserów i tu muszę w pierwszej kolejności wymienić Francisa Forda Coppolę za trylogię „Ojca chrzestnego” i za „Rozmowę”. Ale taki na przykład „Kabaret” Boba Fosse’a, nie dość że film piękny, to brzmi coraz bardziej aktualnie, zresztą tak samo jak „Konformista”.

Mówiąc o muzyce, oczywiście muszę wspomnieć o Beatlesach. Są klasą samą w sobie, ale również częścią heroicznego okresu rocka i chyba nie starczyłoby mi czasu na wyliczenie wszystkich ich zasług. Są jednak także inni wykonawcy z dawnych lat, których ówczesne albumy wciąż się bronią, chociażby Bob Dylan czy Jefferson Airplane. Oczywiście, także The Rolling Stones, zwłaszcza z czasów rywalizacji z Beatlesami, są znakomicie. Genialny był też Jimi Hendrix, chociaż szkoda, że kwalifikując nagrania do wydania na płytach, nie poddawał ich ostrzejszej selekcji. Ale może przeczuwał, że musi się śpieszyć i już niewiele czasu mu zostało.

Maciej Hen (ur. 1955 r. w Warszawie)

Debiutował powieścią „Według niej” (2004) pod pseudonimem Maciej Nawariak, potem wydał świetnie przyjętą powieść historyczną „Solfatara” (2015) oraz współczesną „Deutsch dla początkujących” (2019). Ma także w dorobku książkę publicystyczną o Beatlesach, a jego najnowsza powieść „Segretario” to historyczno-przygodowa historia z XV-wiecznego Krakowa.

Z polskiego podwórka ostatnio skończyłem „Bezmatek” Miry Marcinów, a także „Gorzko, gorzko” Joanny Bator. Co ciekawe, w przypadku polskiej literatury to czytałem głównie kobiety. Choć byli też mężczyźni – na przykład Szczepan Twardoch i jego „Chołod”. Widać w tej książce pewien talent i umiejętności autora. Podobała mi się iluzja literatury faktu, którą udało mu się tam zbudować, chociaż całość jest mocno przegadana i natrętnie podsuwa czytelnikowi pewne niesympatyczne dla mnie tezy.

Pozostało 81% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi