Aleksander Łukaszenko dostał od Putina taktyczną broń nuklearną. Nazwa ta ma brzmieć mniej groźnie niż strategiczna broń nuklearna. Ale terminologia ta – z czasów zimnej wojny – odnosi się jednak do stosunków amerykańsko-sowieckich, a nie do warunków europejskich.
Strategiczna broń nuklearna była tym straszakiem, dzięki któremu aż do 2023 roku nie było otwartych, zbrojnych eskalacji w pobliżu granic NATO. USA i ZSRS były w nieustannym wyścigu zbrojeń, uwzględniającym nie tylko siłę rażenia swoich pocisków, ale przede wszystkim zasięg bombowców i rakiet. USA i Rosja posiadały siłę rażenia pozwalającą na wzajemną anihilację, a postęp technologii za czasów prezydenta Reagana zmusił ZSRS do wyścigu zbrojeń, który dokończył powolną agonię reżimu komunistycznego.
Reżim w postaci Rosji putinowskiej nie odrodziłby się, gdyby nie wpompowane w niego zachodnie pieniądze. „Kapitaliści sprzedadzą nam sznur, na którym ich powiesimy” – powiedział Lenin, a Walter Laqueur dodał, że kapitaliści już dali Rosji kredyt na zakup tego sznura. W obliczu wzajemnej anihilacji użycie strategicznej broni nuklearnej wydaje się mało prawdopodobne.
Czytaj więcej
„Marzec ‘68” to polski film z 2022 r. w reżyserii Krzysztofa Langa. Nie znalazłam o nim wzmianki ani w prasie polskiej, którą jakoś tam czytuję, ani też nikt ze znajomych z Polski go nie widział.
Po wielu umowach – podpisywanych, zrywanych i wygaszanych – mających różne litery alfabetu i różne cyfry, oba mocarstwa ograniczyły ilość swojej nuklearnej broni taktycznej. Nikogo nie zdziwi, że USA mają w sumie 200 pocisków nuklearnych, z czego połowa jest umieszczona w Europie, a Rosja posiada ich około 2000, ale nikt nie zna ich dokładnej liczby.