Cieślik&Górski: Prezes w sanatorium miłości

Autostrada kontra PKS, osiem stów kontra osiem gwiazdek, darmowe kontra darmowsze. Czyli ogólnie jest wesoło. Jak na stypie.

Publikacja: 19.05.2023 17:00

Cieślik&Górski: Prezes w sanatorium miłości

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Na początek mem z Prezesem. „800+? Niektórzy tu wymieniają moje imię. A przecież to nie ja będę dawał!”.

I to jest wersja opozycyjna. Ale jest jeszcze prorządowa. Osiem gwiazdek czy osiem stów?

No i nie zapominajmy o lekach dla seniorów! Były darmowe. A teraz będą jeszcze darmowsze!

Że się nie mówi darmowsze? Wiemy! Ale wytłumaczcie to Prezesowi! Jak wjechał na darmową autostradę, to za osiem stów dojechał do darmowszych leków!

Jak go nie było, to nie było, a jak się zjawił, to pozamiatał. I teraz wszyscy komentują, co powiedział Prezes. I tak do wyborów. No chyba że jeszcze coś powie. My szczególnie lubimy wypowiedzi o dawaniu w szyję. Odkąd nie jesteśmy kobietami przed 25. rokiem życia, to już sami nie dajemy. Ale chętnie słuchamy.

À propos dawania w szyję, to ciekawy wątek pojawił się parę dni temu w wypowiedziach Donalda Tuska. Oto zdaniem przewodniczącego Platformy na PiS głosują ci, którzy chleją i biją. Za to mordercy są za PO. Przecież Platforma regularnie wygrywa w więzieniach!

No, zgadli państwo. Bardzo nam się wypowiedź Donalda Tuska nie podobała. Niby to biologia, ale trochę nas dziwi jego ewolucja. Był pełnym wdzięku politykiem w średnim wieku, a na starość postanowił zostać agresywnym dziadem. A Prezes wprost odwrotnie, przekonująco gra dobrodusznego seniora. Nic, tylko go wysłać do „Sanatorium miłości”.

Czytaj więcej

Robert Górski & Mariusz Cieślik: Czterej pancerni i Putin

Wydaje nam się też, że obrażanie wyborców PiS-u to świetny pomysł na wygraną. Chyba że nie o to chodzi? Może Platforma już nie wierzy w zwycięstwo i teraz utwardza elektorat jak PiS w dawnych czasach? To się nazywa nieoczekiwana zmiana miejsc!

Bo w sumie: co pomysł, to pudło. Jakby Platformie się nie chciało. W ubiegłym tygodniu była walka z niemieckim schabowym, w tym internetowa akcja „Oni mają miliardy w TVP, my mamy drużynę”! Nazywa się to #DrużynaTuska. No i się zaczęło, znaczy zaczęły się żarty z zapisywaniem do drużyny skazanych, aresztowanych i oskarżonych. Sławomir N. (Nowak), co to chował pieniądze w nodze od stołu; bohaterowie warszawskiej afery śmieciowej Włodzimierz K. (Karpiński) i Rafał B. (Baniak); Cezary G. (Grabarczyk), co to bardzo lubi się bawić bronią, i jeszcze chyba z dziesięć kolejnych nazwisk. Zobaczymy, jak będzie, kiedy PiS przegra wybory. Która partia będzie miała więcej wyroków na koncie.

Kolejny, któremu się nie chce, to Krzysztof Materna. Paweł Kowal namawia go, żeby przyszedł na spotkanie z Tuskiem w Krakowie, a ten chce za to pieniędzy. W końcu mówi, że przyjdzie, ale z takim entuzjazmem, że wygląda, jakby się na stypę wybierał. Chyba miało być zabawnie. Ale w sumie i na stypie można się czasem zabawić.

Nie samym PO-PiS-em człowiek żyje. Jest jeszcze „Trzecia Droga”! Zgadli państwo, wytycza ją Szymon Hołownia z PSL-em. Czy na tej drodze spotkamy ludzi płaczących nad konstytucją? Możliwe! Ale pewne jest jedno! Spotkamy tam ludzi, którzy zamierzają odsunąć PiS od władzy. To właśnie jest dla nowej siły politycznej najważniejsza obietnica. Jak to mówią: obiecanki cacanki.

Wyobraźcie sobie państwo, że znaleźli się tacy, którym nie podobają się darmowe autostrady obiecane przez PiS. Aktywiści miejscy z Janem Mencwelem na czele. Już narzekają, że to osłabi transport publiczny, bo wszyscy będą chcieli autami zasuwać. Naszym zdaniem nie ma obowiązku. Aktywistów można skazać na dożywotnie dojazdy PKS-em.

Czytaj więcej

Robert Górski & Mariusz Cieślik: Jak gej z homofobem

Jak już pojawiła się ta kultowa nazwa, to może dowcip w stylu Donalda Tuska. Do wykorzystania na kolejnym spotkaniu z wyborcami. Elektorat będzie zachwycony. „Jak zrobić sałatkę z buraków? Wrzucić granat do PKS-u!”.

Ale jest kraj, gdzie w polityce standardy są jeszcze niższe niż u nas. A skala upadku byłych szefów rządów przebija wszystko, co może wymyślić Kazimierz Marcinkiewicz. To Republika Federalna Niemiec. Gerharda Schrödera, który od lat bierze pieniądze od Gazpromu (a wcześniej podpisywał z nim kontrakty), widziano ostatnio z żoną na imprezie w ambasadzie Rosji. Żonę zwolniono z państwowej posady, ale Schröder wciąż jest członkiem rządzącej SPD. Dla wyrównania rodzinnego budżetu można by panu Gerhardowi dać jaką robotę. MSZ?

I ciekawostka nr 2. Oto sąd najpierw zdecydował o ujawnieniu informacji na temat tajnych spotkań byłej kanclerz Angeli Merkel z szefami mediów, a potem się z tej decyzji wycofał. Mogłoby się pojawić podejrzenie, absolutnie nieuzasadnione, że to rząd decyduje, o czym mogą informować niemieccy dziennikarze. A przecież rozkazy są jasne! Dziennikarze mają pisać całą prawdę! A całą prawdę zna tylko rząd! Jawohl!

Na początek mem z Prezesem. „800+? Niektórzy tu wymieniają moje imię. A przecież to nie ja będę dawał!”.

I to jest wersja opozycyjna. Ale jest jeszcze prorządowa. Osiem gwiazdek czy osiem stów?

Pozostało 96% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi