Bogusław Chrabota: Sprawdzić każde euro dla Ukrainy

Kompromitujące zarzuty wobec prezesa Sądu Najwyższego Ukrainy dowodzą, że mimo wojny Ukraina nie strząsnęła z siebie patologii przeszłości.

Publikacja: 19.05.2023 17:00

Bogusław Chrabota: Sprawdzić każde euro dla Ukrainy

Foto: Fotorzepa, Maciej Zieniewicz

Chcemy walczyć z korupcją, ale nie metodami na skróty. Choroba korupcji dotyczy zresztą nie tylko sądów i innych organów władzy. Przeżarła całe nasze społeczeństwo. Jedną z przyczyn jest słabość gospodarki, która powoduje brak pieniędzy w budżecie. (…) To zresztą działa też w drugą stronę, bo korupcja osłabia gospodarkę. Wierzę jednak, że ten zamknięty krąg rozerwiemy, a reforma sądownictwa jest jednym ze sposobów, by tak się stało. (…) Powinny też sprawnie działać policja i nasze Narodowe Biuro Antykorupcyjne, by wykrywać takie przypadki. Oczywiście jest tu też duża rola sądów, by karały osoby winne korupcji”– mówił na łamach „Rzeczpospolitej” ledwo 1 marca 2023 r. Wsiewołod Kniaziew, prezes Sądu Najwyższego Ukrainy.

Kniaziew kilka dni temu został zatrzymany przez agentów Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy (NABU) z poważnymi zarzutami korupcyjnymi. Biuro publicznie zaprezentowało mocne dowody, nagrania telefoniczne i 3 mln dolarów w gotówce. Sprawa – jak słyszy się w Kijowie – jest rozwojowa. W kręgu podejrzeń pozostaje 18 sędziów i poważna firma prawnicza uczestnicząca w korumpowaniu sędziów. Przedmiotem korupcji była sprawa ważnego oligarchy.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Koniec miodowego miesiąca Ukraińców

Co o tym myśleć? Czy aby perspektywa, że służby Zełenskiego zabrały się na poważnie za walkę z korupcją, jest właściwa? Tak i nie. Bo trudno zaprzeczyć, że rozmontowanie układu korupcyjnego w Sądzie Najwyższym to okrutna lekcja dla całego wymiaru sprawiedliwości w Ukrainie, a zarazem solidna profilaktyka. Ale jaka jest pewność, że inni wyciągną z tego wnioski? Skąd wiara, że przełoży się to na zwiększenie poziomu etycznego całego sądownictwa?

Można też cały problem widzieć zupełnie inaczej. Nie jako dowód skutecznej walki z patologią, ale jako diagnozę patologii. Skoro bowiem Kniaziew, relatywnie młody, 43-letni sędzia uważany za nadzieję ukraińskiego wymiaru sprawiedliwości, przyjmuje 3 mln dolarów w najbardziej prostacki sposób, czyli w gotówce, i daje się nagrać służbom, to znaczy, że w Ukrainie wymiaru sprawiedliwości po prostu nie ma. W zamian mamy do czynienia z ordynarnym systemem korupcyjnym, którego państwu, mimo ponad roku od rosyjskiej inwazji, nie udało się wyplenić.

W świetle tego oczywiste wydają się pytania o to, jak głęboko sięga ten system? Czy obejmuje tylko sądy? Policję? Przepuszczającą uciekających przed poborem mężczyzn straż graniczną? Dlaczego nie administrację lokalną, centralną, wojskową czy podatkową? Wszystkie te struktury przez całe dekady napędzane były procederem korupcji i kolejne „majdany” niewiele potrafiły w tej sprawie zmienić.

W świetle tego oczywiste wydają się pytania o to, jak głęboko sięga ten system? Czy obejmuje tylko sądy? Policję? Przepuszczającą uciekających przed poborem mężczyzn straż graniczną? 

Sprawa Kniaziewa przypomina mi podobną historię sprzed lat. W jakimś stopniu byłem jej świadkiem. Rzecz miała miejsce w Odessie podczas dorocznej konferencji na temat przyszłości Ukrainy organizowanej przez kijowski Instytut Gorszenina. Na jednym z paneli słuchałem „nowej twarzy” państwowych służb skarbowych – Romana Nasirowa. „Na zaufanie biznesu Ukraina będzie czekała przez lata. Okolicznością sprzyjającą korupcji na wszystkich szczeblach aparatu skarbowego są niskie zarobki” – relacjonowałem dla „Rzeczpospolitej” słowa szefa administracji celnej i skarbowej Ukrainy. „To armia 42 tys. pracowników. Ich zarobki, poczynając od najniższego szczebla do stanowisk kierowniczych, to w przeliczeniu 80 do 150 dolarów. Oni kradną, by wyżywić rodzinę. Oczywiście pracujemy nad wyższymi standardami, acz bez nowych kadr, a przede wszystkim znaczących podwyżek płac nie ma szans na radykalną poprawę”.

Nasirow uosabiał nowe otwarcie mało wiarygodnych, bo skażonych korupcją służb. Świetnie wykształcony, deputowany partii Petra Poroszenki. Na czele skarbówki stał od maja 2015. Ale już wiosną 2017 roku Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy wszczęło sprawę korupcyjną przeciwko niemu. Po trwającym trzy miesiące postępowaniu przygotowawczym specjalny prokurator ds. walki z korupcją postanowił w listopadzie 2017 r. postawić Nasirowa w stan oskarżenia (wspólnie z posłem Ołeksandrem Onyszczenką) w sprawie defraudacji na łączną kwotę 75 mln dolarów wpływów podatkowych związanych z umową gazową (zagrożone karą sześciu lat więzienia).

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Kult Jana Pawła II obroni tylko prawda

Pikanterii dodaje fakt, że sąd zwolnił Nasirowa z aresztu po wpłaceniu przez jego żonę kaucji w wysokości ponad 700 tys. dolarów. Sprawa toczy się do dzisiaj. Porażające jest, że zarówno Nasirow, jak i Kniaziew to ludzie, którzy kształcili się już i wyrastali w wolnej Ukrainie. Trudno więc im zarzucać, że są wstydliwym spadkiem po czasach sowieckich. Obaj mieli być „nowymi twarzami” reformowanego państwa. Nic z tego nie wyszło. Ich przypadki to dowód, że mimo dekad wolności i demokracji Ukraina nie strząsnęła z siebie patologii przeszłości. Nawet w czasie dramatycznej dla państwa i narodu „godnościowej” wojny.

Czy w świetle tego strumienie pieniędzy, jakie kieruje do Kijowa wolny świat, są bezpieczne? Daleko mi od czczych oskarżeń, ale tak jak Nasirow i jemu podobni obciążają konto prezydenta Poroszenki, tak sprawa Kniaziewa to osobista klęska Zełenskiego i jego wizji stojącej po jasnej stronie mocy, bohatersko walczącej ze złem Ukrainy. Sprawa powinna być też lekcją dla łatwowiernych partnerów walczącego państwa, wobec których od dawna Kijów prezentuje postawę czysto roszczeniową. Wnioski na przyszłość są proste: wspierać Kijów jak mocno się da, ale sprawdzać po kilka razy, jak zostało wydane każde euro i słać następne dopiero po sprawdzeniu. To wnioski dla zaprzyjaźnionych rządów i struktur międzynarodowych.

Chcemy walczyć z korupcją, ale nie metodami na skróty. Choroba korupcji dotyczy zresztą nie tylko sądów i innych organów władzy. Przeżarła całe nasze społeczeństwo. Jedną z przyczyn jest słabość gospodarki, która powoduje brak pieniędzy w budżecie. (…) To zresztą działa też w drugą stronę, bo korupcja osłabia gospodarkę. Wierzę jednak, że ten zamknięty krąg rozerwiemy, a reforma sądownictwa jest jednym ze sposobów, by tak się stało. (…) Powinny też sprawnie działać policja i nasze Narodowe Biuro Antykorupcyjne, by wykrywać takie przypadki. Oczywiście jest tu też duża rola sądów, by karały osoby winne korupcji”– mówił na łamach „Rzeczpospolitej” ledwo 1 marca 2023 r. Wsiewołod Kniaziew, prezes Sądu Najwyższego Ukrainy.

Pozostało 87% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi