Dobra informacja z kręgów episkopatu. Polski Kościół powoła niezależny zespół ekspertów do zbadania skali wykorzystywania seksualnego osób małoletnich przez duchownych. To kolejny ważny, a przede wszystkim odważny krok po powołaniu delegata ds. ochrony dzieci i młodzieży oraz Fundacji św. Józefa, która ma pomagać m.in. osobom skrzywdzonym przez pedofilów w sutannach. Trudnej przeszłości nie można zamiatać pod dywan ani odpędzać zaklęciami o ataku na uświęconą instytucję. Jak bardzo byśmy nie doceniali zasług Kościoła katolickiego dla naszego państwa i narodu, zawsze jego ważną częścią byli ludzie. Zarówno ci w sutannach, jak i związany z Kościołem instytucjonalnym laikat. Czy w istocie, oceniając rolę Kościoła, winniśmy o tym zapominać?
Czytaj więcej
Wojny – co zobaczyliśmy w Europie – wyrywają się logice. Zwłaszcza jeśli ich protagoniści kierują się jakąś megalomańską ideą. Czy należy do nich Xi Jinping? Czy Tajwan stanie się ofiarą komunistycznych Chin?
Nie ukrywam, że aksjologiczny integryzm, z jakim mamy do czynienia przy rzekomej obronie czci polskiego Kościoła, pachnie mi herezją. Z zasady pomija bowiem oczywistą prawdę, że treścią każdej, także naszej grupy wyznaniowej są ludzie. Czyżby chrześcijaństwo traktowało taką grupę czy indywidualnych jej członków jako sacrum? Nie stoi za tym ani żadna prawda teologiczna, ani historyczna. Co więcej, istotą człowieczeństwa w teologii jest jego grzeszność. Z tego się wzięliśmy jako gatunek i cały aparat miłosierdzia w chrześcijaństwie polega na rozpoznaniu grzechu i uwolnieniu człowieka od jego ciężaru. Społeczności wiernych były tego świadome od zarania Kościoła. Stąd indywidualne i zbiorowe akty pokuty, które były ważną, jeśli nie najważniejszą częścią dziejów chrześcijaństwa.
Skąd więc nagłe przekonanie, że dzisiejszy Kościół jest bezgrzeszny, a jego cześć nienaruszalna? Skąd przekonanie, że bezgrzeszni są jego hierarchowie, choćby najzacniejsi, choćby nosili aureolę. Jedyna prawda o nich to pewność, iż byli i są ludźmi, z całym bagażem obciążonego grzechem człowieczeństwa. Dotyczy to również tych, którzy wyjątkowo zasłużyli się ludzkości i narodom, jak Karol Wojtyła.