Jak powstawało warszawskie getto

„Wczoraj o 9 wieczór zastrzelono przed moim oknem żydowskiego chłopca w wieku 13–14 lat. Morderstwa dokonał polski policjant. Strzelał przez dziurę w murze i trafił chłopca prosto w serce” – napisał w dzienniku pod datą 28 maja 1942 Abraham Lewin.

Publikacja: 14.04.2023 10:00

Jak powstawało warszawskie getto

Foto: Wikimedia Commons/Domena Publiczna

W okresie międzywojennym Warszawa była największym w Europie skupiskiem ludności żydowskiej. Mieszkało w niej ok. 380 tys. Żydów, stanowili ok. 30 proc. warszawiaków.

Już 21 września 1939 r. w depeszy szefa Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA) Reinharda Heydricha skierowanej do dowódców Einsatzgruppen – grup operacyjnych nazywanych mobilnymi brygadami śmierci, które zasłynęły wkrótce masowymi egzekucjami – znalazło się stwierdzenie o konieczności tworzenia Rad Starszych (Judenratów), a także o planach przesiedlenia Żydów z terenu Gdańska, Pomorza i Górnego Śląska. Zgodnie z zarządzeniem Heinricha Himmlera z 30 października 1939 r. mieli oni trafić do Generalnego Gubernatorstwa do lutego następnego roku. Między listopadem 1939 a październikiem 1940 r. do Warszawy przesiedlono ok. 90 tys. Żydów, głównie z tzw. Kraju Warty oraz tzw. rejencji ciechanowskiej.

Już 28 października władze okupacyjne nakazały przeprowadzenie spisu ludności żydowskiej zamieszkującej Warszawę. Zakazano działalności bożnic, a także organizacji zbiorowych modłów w prywatnych domach. Żydowscy klienci mieli zakaz wstępu do sklepów i restauracji.

15 listopada zamknięto w Warszawie szkoły średnie pod pretekstem zagrożenia epidemią tyfusu. W tym samym miesiącu w dzielnicy żydowskiej u wylotu niektórych ulic ustawiono ogrodzenia z drutu kolczastego oraz tablice ostrzegające o zarazie i zakazujące wstępu na rzekomo zakażony teren. 25 listopada władze okupacyjne wprowadziły nakaz noszenia opasek z gwiazdą Dawida przez Żydów oraz oznakowania gwiazdami żydowskimi sklepów, warsztatów, przedziałów w tramwajach. 4 grudnia zamknięto szkoły podstawowe dla dzieci żydowskich. 1 stycznia 1940 r. wprowadzono zakaz zmiany miejsca zamieszkania przez ludność żydowską.

Czytaj więcej

Spóźnione przebudzenie polskiej armii

Uwaga, tyfus!

Pierwsze getto w okupowanej Polsce utworzono w październiku 1939 r. w Piotrkowie Trybunalskim. „Wydzielanie dzielnic żydowskich uzasadniano m.in. rzekomą koniecznością odseparowania Żydów od reszty mieszkańców z powodów higienicznych: mieli być oni nosicielami wszy, roznosicielami tyfusu plamistego oraz innych chorób. Niejednokrotnie teren gett oznaczano tablicą z polsko- i niemieckojęzycznym napisem Obszar zagrożony tyfusem” – pisała dr Martyna Grądzka-Rejak z Muzeum Getta Warszawskiego. Ludność oddzielano murem tylko w niewielu miastach, m.in. w Warszawie, Krakowie i Nowym Sączu. 

Już jesienią 1939 r. Niemcy planowali utworzyć w Warszawie tzw. dzielnicę mieszkaniową dla Żydów, uzasadniając to względami sanitarnymi. 4 listopada podczas nadzwyczajnego posiedzenia warszawskiego Judenratu dr Rudolf Baatz przedstawił rozkaz nakazujący wydzielenie takiego obszaru wydany przez gen. Karla-Ulricha von Neumanna-Neurode, wojskowego komendanta miasta. Delegacja Judenratu, na czele z przewodniczącym Adamem Czerniakowem, udała się na spotkanie z Neumann-Neurode, na którym okazało się jednak, że decyzję o utworzeniu getta odroczono.

Na przełomie 1939 r. w Warszawie pojawiały się pogłoski o nowych datach tworzenia getta oraz potencjalnych lokalizacjach. W połowie stycznia 1940 r. do Warszawy przybył Waldemar Schön, któremu władze GG powierzyły zadanie utworzenia getta. Kilka dni później w Urzędzie Szefa Dystryktu utworzono Wydział Przesiedleń, w którym przygotowywano podstawy organizacyjne żydowskiej dzielnicy.

„Początkowo rozważano wyodrębnienie go (getta – red.) na prawobrzeżnej Pradze – napisała dr Maria Ferenc w monografii »Każdy pyta, co z nami będzie«, co zapewniłoby naturalną izolację dzielnicy żydowskiej od reszty miasta. Planom tym sprzeciwił się Zarząd Miasta, wskazując na negatywne konsekwencje gospodarcze przesiedlenia poza centrum miasta Żydów, którzy stanowili około 80 proc. warszawskich rzemieślników, obawiano się także problemów z aprowizacją”. Ferenc dodaje, że w marcu plany utworzenia getta chwilowo zawieszono ze względu na rozważaną wtedy koncepcję ustanowienia rezerwatu Żydów na Lubelszczyźnie, z której jednak zrezygnowano.

18 marca 1940 r. Adam Czerniaków w dzienniku napisał: „żądanie, aby Gmina odrutowała getto, wbiła pale etc. oraz pilnowała tego potem”. Getto postanowiono oddzielić od reszty miasta ceglanym murem. Pomysł ten przeforsowało dwóch urzędników z Wydziału Zdrowia Oberführer SA dr Jost Walbaum i dr Kamiński. Od 22 do 29 marca w Warszawie miał miejsce tzw. pogrom wielkanocny – Polacy napadali na Żydów i ich bili, niszczyli żydowskie sklepy. Historyk prof. Tomasz Szarota uważa, że pogrom wywołali Niemcy, by uzasadnić konieczność budowy murów getta.

Jednak Maria Ferenc przypomina, że zanim Żydzi zostali zamknięci za murami, przez ponad rok byli coraz bardziej izolowani, dyskryminowani, naznaczani, co czyniło ich łatwym celem przemocy. „To wszystko sprawiło, że Żydzi zostali, jak to opisywał Mojżesz Passensztajn, wtrąceni »psychicznie w getto«, jeszcze zanim powstało ono w sensie terytorialnym”. „Niektórym Żydom zdawało się, że getto (…) może stanowić zabezpieczenie przed atakami Niemców i Polaków”.

27 marca Judenrat otrzymał oficjalne polecenie postawienia muru wokół terytorium Seuchensperrgebiet. Trzy dni później Czerniaków zanotował: „zaczęliśmy dziś rano o 7-ej kopać doły pod mury”. Materiał do budowy pochodził z rozebranych domów zniszczonych we wrześniu poprzedniego roku. Wznoszenie muru, a z czasem także jego konserwację, nadzorowała firma budowlana Schmidt i Münstermann.

Maciej Aleksiejuk, kustosz Archiwum Państwowego w Warszawie, wskazuje na sprawozdanie tygodniowe za okres 22–28 maja 1940 r. prezesa Rady Żydowskiej, w którym informował, że „ukończono prace przy wznoszeniu murów zaporowych”. Zbudowano 49 murów (według innej informacji 47), o łącznej kubaturze ok. 700 m sześc., koszt budowy wyniósł 80 tys. zł. – Obszar Seuchensperrgiebet był większy niż obszar przyszłego getta. Po zbudowaniu murów zamieszkiwało go niemal pół miliona ludzi, w tym 325 tys. Żydów. Granice „obszaru zagrożonego epidemią” były płynne i niejednokrotnie zmieniane, każda zmiana skutkowała poleceniem rozebrania niepotrzebnego muru – dodaje Maciej Aleksiejuk.

W „Zeszycie nr 3. – korespondencji wewnętrznej Judenratu” z maja 1940 r. czytamy, że w Głównym Domu Schronienia przy ul. Leszno 127 znajdowało się wtedy 525 dzieci. Przedstawiono statystykę stanu chorych w szpitalu na Czystem na 28 maja: tyfus plamisty – 299, na obserwacji – 37, dur brzuszny – 38, inne choroby – 504. „Kwarantanna przy ul. Leszno 109/111 została izolowana na okres 14-dniowy z powodu skonstatowania w niej przypadku duru plamistego. W związku z tym pracują kąpieliska, odwszalnie i dezynsektory ze wzmożoną intensywnością” – czytamy.

Kurt Schrempf i Erwin Supinger z Wydziału Technicznego 7 czerwca po przeprowadzeniu lustracji muru odebrali budowę. Getto zostało otoczone 18-km barierą – wyliczył izraelski historyk Israel Gutman. W niektórych miejscach mur wzmocniono drutem kolczastym lub pokryto warstwą odłamków szkła. Konstrukcja nie była ciągła, w niektórych miejscach granice tworzyły ściany istniejących już budynków lub murów przeciwpożarowych, drewniane parkany, a nawet fragmenty płotów lub zasieki z drutu kolczastego, okna granicznych budynków zamurowano.

7 sierpnia 1940 r. pełnomocnik szefa Dystryktu dla m. Warszawy Ludwik Leist nakazał Żydom mieszkającym w Warszawie i przybywającym do Warszawy przebywanie tylko na terenie dzielnicy otoczonej murem. 2 października gubernator Dystryktu Warszawskiego Ludwik Fischer podpisał rozporządzenia o utworzeniu żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej w Warszawie, jednocześnie wydał nakaz opuszczenia terenu tej dzielnicy przez ludność nieżydowską do 16 października.

Warszawa bez Żydów?

Postawienie muru wymusiło m.in. zmianę kierunków ruchu ulicznego, a także przeniesienie dotychczasowych warsztatów, sklepów czy placów handlowych. Żydzi przenosili się do getta, a Polacy opuszczali budynki, które miały zostać w dzielnicy. Zawierano indywidualne umowy zamiany mieszkań, 113 tys. Polaków musiało wyprowadzić się z getta, przesiedlono do niego ponad 138 tys. Żydów.

18 października 1940 r. Centralny Związek Przemysłu Polskiego w piśmie do Izby Przemysłowo-Handlowej zwracał uwagę, że w ciągu dwóch tygodni powinno się przenieść 240 tys. osób, czyli ok. 60 tys. rodzin. Tłumaczył, że Warszawa nie posiada tylu środków przewozowych i „wykonanie tego zarządzenia w dwutygodniowym okresie jest fizyczną niemożliwością”.

„Inż. Leon Szejnman wraz z rodziną nie są żydami wyznaniowymi, jako pochodzenia niearyjskiego są jednak zagrożeni koniecznością przesiedlenia”, argumentowali 16 października 1940 r. przedstawiciele Zrzeszenia Składnic Dentystycznych Rzeczpospolitej Polskiej w piśmie do tej Izby, aby sekretarz Zrzeszenia został w swoim lokalu przy Żurawiej. „Cieszy się niezmiennym zaufaniem zarówno aryjskich członków Zrzeszenia, jak też władz związanego z nami branżowo Związku Niemieckich Fabrykantów Dentystycznych”. Pismo sygnował wiceprzewodniczący zrzeszenia mgr Stanisław Światłowski.

Izbę Przemysłowo-Handlową zasypano prośbami o wyłączenie jakiegoś adresu lub konkretnego budynku, w którym mieściły się firmy z dzielnicy żydowskiej. 7 listopada „firmy aryjskie” branży żelaznej wystosowały memoriał, w którym uzasadniały, że plac Grzybowski „nadawałby się idealnie na ośrodek handlu aryjskiego, a byłaby to zmiana tym bardziej cenna, że dotychczas prawie wyłącznie handel ten spoczywał w rękach żydowskich, i dopiero w ostatnich czasach powstał szereg firm chrześcijańskich”.

Pracownia mebli stylowych i nowoczesnych W. Niemczuk & W. Wojciechowski w piśmie skierowanym 3 grudnia 1940 r. do Izby o wyłączenie z dzielnicy żydowskiej adresu Elektoralna 14 tak motywowała swą prośbę: „1/ firma nasza istniejąca od 1911 r. jest obecnie nastawiona na produkcję dla władz niemieckich, 2/obecnie wykonujemy większe i terminowe zamówienia dla Dystryktu, a poszukiwania odpowiedniego lokalu w dzielnicy aryjskiej spełzły na niczem, 3/ ta część posesji, w której znajduje się nasza fabryka, jest wybitnie przemysłowa i aryjska: na ogólną liczbę 16 lokali 9 z nich jest zajęte przez zakłady czysto aryjskie”.

„Dezorganizuje to życie gospodarcze przedsiębiorstw polskich w dzielnicy żydowskiej” – pisał bez ogródek 7 stycznia 1941 r. do Izby mec. Stanisław Zieliński w imieniu klienta Zygmunta Duchińskiego, który na placu Grzybowskim pod numerem 12 zajmował się handlem towarami żelaznymi. Jako argumentu użył m.in. stwierdzenia, że „przedstawił dowody aryjskości do trzeciego pokolenia klienta (Duchińskiego – red.) i jego żony”.

16 listopada 1940 r. Niemcy zdecydowali o zamknięciu bram getta. Na zewnątrz murów pilnowali policjanci polskiej policji granatowej, wewnątrz – policjanci żydowskiej służby porządkowej. Wyjście i wejście było możliwe w 22 specjalnych punktach. Wstęp do getta odbywał się na podstawie przepustki. Wszelkie próby opuszczenia lub wchodzenia bez dokumentu były karane – od bicia przez areszt. Od listopada 1941 r. zaczęto zaś stosować zgodnie z rozporządzeniem Hansa Franka z 15 października karę śmierci dla Żydów za opuszczenie getta.

Zdaniem dr Marii Ferenc Niemcy zrealizowali „zakorzenione w przedwojennej ideologii antysemickiej marzenie o »Warszawie (lub Polsce) bez Żydów«”. Prof. Barbara Engelking z PAN wskazała, że niezastosowanie się do nakazu przeniesienia się do żydowskiej dzielnicy „była jednym z motywów przewijających się w zachowanym zbiorze donosów nadsyłanych do warszawskiego Gestapo”. Żydzi zniknęli z oczu polskich mieszkańców miasta, ale paradoksalnie, zdaniem Marii Ferenc, „getto zwiększyło widoczność »Żydów« w mieście – mury dzielnicy żydowskiej wznosiły się w wielu centralnych miejscach miasta”. „Na oczach warszawiaków powstało nowe miasto: Warszawa bez Żydów”.

Czytaj więcej

Hubal, patron Mazowsza

Morda apokaliptycznej bestii

Wyprowadzając się z dotychczasowych mieszkań, Żydzi mogli zabrać tylko część dobytku. Getto było przeludnione, panował głód. Marta Jaszczyńska z Archiwum Państwowego w Warszawie przypomina, że na powierzchni ok. 307 ha zgromadzono ok. 400 tys. mieszkańców, na izbę przypadało sześć–siedem osób. Wartość kaloryczna dziennych racji żywnościowych na osobę wynosiła 230 kcal. W 1941 r. na kartki wydawano jedynie chleb i cukier. Do lipca 1942 r. z powodu głodu, chłodu i wycieńczenia zmarło w getcie 96 tys. Żydów. W końcu 1940 r. aż 40 proc. ludności getta nie posiadało środków do życia.

Otoczenie dzielnicy murem wpływało na poczucie przymusowej izolacji jego mieszkańców. Abraham Lewin, członek grupy Oneg Szabat, napisał w swoim dzienniku pod datą 16 maja 1942 r.: „Dusi i gniecie czarny strach. Coraz bliżej każdego z nas jest otchłań, morda apokaliptycznej bestii, na której czole wypisane są słowa: śmierć, zniszczenie, zagłada, ból agonii. Wieczna niepewność, ciągły strach są najokropniejszymi uczuciami spośród wszystkich naszych ciężkich i tragicznych przeżyć”.

„Niemiecka nazistowska blond bestia wykonuje swoją krwawą robotę” – opisywał masowe zabójstwa. 12 maja 1942 r. notował: „Nie ma prawie dnia, w którym by kamienie bruku i trotuary getta nie spłynęły krwią żydowską. Wczoraj zastrzelono na Krochmalnej kobietę żydowską przy szmuglu”. 28 maja zapisał zaś: „Wczoraj o 9 wieczór zastrzelono przed moim oknem żydowskiego chłopca w wieku 13–14 lat. Morderstwa dokonał polski policjant. Strzelał przez dziurę w murze i trafił chłopca prosto w serce”.

Lewin dokumentował też manipulacje Niemców kręcących sielankowe, a niekiedy pornograficzne sceny filmowe na potrzeby propagandowe. 13 maja 1942 r. zaobserwował: „Złapano młode dziewczyny i kobiety szczególnie przyzwoicie i bogato ubrane. (...) zapędzili wszystkich – żydowskie kobiety i mężczyzn – do zakładu kąpielowego (...). Zmuszali ich następnie do odbycia stosunku płciowego”.

W jego dziennikach znalazł się też ślad tlącej się nadziei. 9 kwietnia 1942 r. pisał: „W getcie jest wielu Żydów, którzy są pewni, że w najbliższych miesiącach (...) tj. w czerwcu–lipcu, skończy się wojna”. „Ostatnio przychodzą z Paryża listy z ukrytymi treściami politycznymi, o bardzo optymistycznym charakterze, które podnoszą nas na duchu, dodają odwagi i wprost upajają” – pisał w maju. W kolejnym miesiącu dodał: „Często patrzę na niebo i dochodzę do wniosku, że niebo w getcie jest również piękne i zachwycające, nie jest brzydsze niż niebo w Rzymie i gdzie indziej. Jest to jedyne pocieszenie dla oka”.

W dzienniku dokumentował też przestępstwa żydowskich policjantów, wszechobecny szmugiel i głód. „Wydarzenia te są pewnym produktem toksycznych gazów wojennych, którymi oddycha obecnie świat w ogóle, a getto w szczególności” – tłumaczył 14 maja 1942 r.

Od 22 lipca do 23 września 1942 r. Niemcy wywieźli z getta warszawskiego do obozu śmierci w Treblince ok. 300 tys. Żydów. Z Umschlagplatz przy ul. Stawki odchodziły bydlęce wagony wypełnione ludźmi. Po zakończeniu tej „akcji” Niemcy zmniejszyli getto do kilku kwartałów, w których znalazło się łącznie 295 domów, w obrębie których mieszkało i pracowało około 35 tys. Żydów zatrudnionych w niemieckich przedsiębiorstwach produkcyjnych, tzw. szopach. Między gettem centralnym a głównym terenem szopów rozciągał się tzw. obszar dziki, w którym ukrywało się ok. 25 tys. niepracujących Żydów.

Gdy 19 kwietnia 1943 roku w getcie wybuchło powstanie, ok. godz. 19 grupa żołnierzy AK pod dowództwem Józefa Pszennego „Chwackiego” próbowała przebić mur od ul. Bonifraterskiej. „Akcja rozpoczęła się zbyt późno, a dodatkowo tłum gapiów, jaki się tam zebrał, uniemożliwił sprawne przeprowadzenie akcji, co przesądziło o jej fiasku. Następnego dnia, 20 kwietnia, od strony ul. Nowiniarskiej i Franciszkańskiej grupa AL pod dowództwem Franciszka Bartoszka »Jacka« zaatakowała niemiecką obsługę działa. Znów, z powodu stojących na ulicy gapiów, akcji nie udało się przeprowadzić. Jeszcze tego samego dnia grupa GL dowodzona przez Jerzego Lernera bezskutecznie próbowała przebić mur getta na wysokości ul. Okopowej i Gęsiej” – przypomina dr Justyna Majewska z Żydowskiego Instytutu Historycznego.

W maju 1943 r. SS-Gruppenführer Jürgen Stroop napisał w swoim raporcie, że żydowska dzielnica mieszkaniowa przestała istnieć. Pozostał jednak otaczający ją mur. Jego fragmenty zostały zniszczone podczas powstania warszawskiego.

Po wojnie barierę tę zdemontowano, a cegły wykorzystano jako budulec przy odbudowie Warszawy. Zachowało się kilkanaście fragmentów muru, m.in. przy ulicy Siennej 55 obok szkoły, Złotej 62, Waliców 11, Okopowej 78, Stawki 10.

Korzystałem z prac: dr Maria Ferenc „Każdy pyta, co z nami będzie” wyd. ŻIH, dr Justyna Majewska „19 kwietnia – 16 maja 1943. Powstanie w getcie warszawskim”, oprac. ŻIH, dr Martyna Grądzka–Rejak „Chodzi nie o zlikwidowanie epidemii, lecz o zlikwidowanie Żydów. Mur wokół getta warszawskiego” – miesięcznik „Mówią Wieki” 11/2020 r., „Educare necess est – Rzeczpospolita małych ojczyzn” wyd. DiG.

Dziękuję Archiwum Państwowemu w Warszawie za pomoc w dotarciu do unikalnych dokumentów

W okresie międzywojennym Warszawa była największym w Europie skupiskiem ludności żydowskiej. Mieszkało w niej ok. 380 tys. Żydów, stanowili ok. 30 proc. warszawiaków.

Już 21 września 1939 r. w depeszy szefa Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA) Reinharda Heydricha skierowanej do dowódców Einsatzgruppen – grup operacyjnych nazywanych mobilnymi brygadami śmierci, które zasłynęły wkrótce masowymi egzekucjami – znalazło się stwierdzenie o konieczności tworzenia Rad Starszych (Judenratów), a także o planach przesiedlenia Żydów z terenu Gdańska, Pomorza i Górnego Śląska. Zgodnie z zarządzeniem Heinricha Himmlera z 30 października 1939 r. mieli oni trafić do Generalnego Gubernatorstwa do lutego następnego roku. Między listopadem 1939 a październikiem 1940 r. do Warszawy przesiedlono ok. 90 tys. Żydów, głównie z tzw. Kraju Warty oraz tzw. rejencji ciechanowskiej.

Pozostało 95% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi