Michał Szułdrzyński: FTX, czyli jak odróżnić geniusza od hochsztaplera

Kto jest geniuszem, a kto zwykłym oszustem używającym sztafażu nowych technologii do kamuflowania starych mechanizmów piramid finansowych, baniek spekulacyjnych czy też hazardu?

Publikacja: 09.12.2022 17:00

Michał Szułdrzyński: FTX, czyli jak odróżnić geniusza od hochsztaplera

Foto: materiały prasowe

Uwielbiam spotykać się ze start-uperami. To często fantastycznie kreatywni ludzie, którzy patrzą na rzeczywistość w nietypowy sposób. Dzięki temu wpadają na nieoczywiste pomysły, jak rozwiązywać problemy, które wydawały się nierozwiązywalne albo tak codzienne, że niektórzy nawet nie zwracają uwagi na to, że na jakąś głupotę codziennie marnujemy czas.

Pamiętam rozmowę z założycielami start-upu, którzy, łącząc matematykę i fizykę, próbowali skonstruować algorytm przewidujący zmiany struktury lodu, ostrzegający przed możliwością załamania się tafli na jeziorze czy rzece. To, co ludzie starsi potrafili wyprowadzić z doświadczenia i intuicji, oni chcieli zapisać w formie algorytmu.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Bibi powrócił

Albo inne spotkanie, trzy lata temu w Tallinie, ze współtwórcą aplikacji taksówkowej, który przedstawiał pomysł budowy systemu integrującego komunikację miejską, taksówki, rowery, hulajnogi i samochody wynajmowane na minuty. Sztuczna inteligencja miała analizować ruch i proponować optymalną trasę, dzieląc ją na odcinki, które pokonamy różnymi środkami lokomocji. To, co wówczas wydawało się science fiction, testuje obecnie kilka miast świata, a komunikacyjne huby integrujące różne rodzaje transportu zamierza rozbudowywać Warszawa.

Jednym ze zjawisk, które napędzało innowacje, stała się powszechna digitalizacja. Im więcej informacji trafiało do sieci, im większa część rzeczywistości przenosiła się do świata cyfrowego, tym więcej ciekawych usług i aplikacji powstawało, przynosząc z czasem miliardowe zyski. Działo się tak również w sferze finansów, gdzie cała gama tzw. fintechów tworzyła narzędzia do inwestowania, handlowania, wymiany, obsługi płatności.

To, co wówczas wydawało się science fiction, testuje obecnie kilka miast świata, a komunikacyjne huby integrujące różne rodzaje transportu zamierza rozbudowywać Warszawa.

Proces ten doznał szczególnego przyspieszenia w czasie pandemii, gdy znacznie więcej czasu spędzaliśmy w sieci. Wtedy też boom przeżywał rynek kryptowalut, które wyglądały na okazję do zarobienia dużych pieniędzy przez zwykłych użytkowników, ale też inwestorów. Gdy jednak upadały ważne dla tego rynku instytucje, kurs kryptowalut się chwiał. Giełda kryptowalut FTX miała być w szczycie warta nawet 32 mld dol., po jej upadku się okazało, że jej właściciel – Sam Bankman-Fried (zwany SBF), o którym dalej w numerze pisze Bartosz Paszcza – został ze 100 tys. dolarów na koncie.

Teraz wszyscy się zastanawiają, jak to możliwe, że SBF uchodził za superinnowatora, młodą, lepszą twarz cyfrowego świata, skoro się okazało, że cała ta jego innowacja była dość innowacyjnie opakowaną bańką. Gdy kilkanaście dni temu usłyszałem o konferencji na Bahamach, na którą dali się zaprosić Samowi Bill Clinton i Tony Blair, od razu przypomniała mi się historia Nikodema Dyzmy.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Kto nam chce ukraść duszę

I chyba to jest największym problemem na rynku start-upów, innowacji i wszelkich nowych technologii. Do końca nie wiadomo, kto jest geniuszem, a kto zwykłym oszustem, używającym sztafażu nowych technologii do kamuflowania starych mechanizmów piramid finansowych, baniek spekulacyjnych czy też hazardu. Dopiero czas pokazuje, kto dokonał prawdziwej rewolucji, a kto zwykłych szelmostw.

Być może i to jest temat dla innowatorów. Założę się, że start-up, który stworzyłby algorytm potrafiący odróżnić geniusza technologicznego od kolejnego wcielenia Nikodema Dyzmy, byłby hitem. Z pewnością fundusze polujące na okazje na rynku start-upów zapłaciłyby za możliwość skorzystania z niego spore pieniądze. Kto wie, może i by w niego zainwestowały?

Uwielbiam spotykać się ze start-uperami. To często fantastycznie kreatywni ludzie, którzy patrzą na rzeczywistość w nietypowy sposób. Dzięki temu wpadają na nieoczywiste pomysły, jak rozwiązywać problemy, które wydawały się nierozwiązywalne albo tak codzienne, że niektórzy nawet nie zwracają uwagi na to, że na jakąś głupotę codziennie marnujemy czas.

Pamiętam rozmowę z założycielami start-upu, którzy, łącząc matematykę i fizykę, próbowali skonstruować algorytm przewidujący zmiany struktury lodu, ostrzegający przed możliwością załamania się tafli na jeziorze czy rzece. To, co ludzie starsi potrafili wyprowadzić z doświadczenia i intuicji, oni chcieli zapisać w formie algorytmu.

Pozostało 83% artykułu
Plus Minus
Kiedy będzie następna powódź w Polsce? Klimatolog odpowiada, o co musimy zadbać
Plus Minus
Filmowy „Reagan” to lukrowana laurka, ale widzowie w USA go pokochali
Plus Minus
W walce rządu z powodzią PiS kibicuje powodzi
Plus Minus
Aleksander Hall: Polska jest nieustannie dzielona. Robi to Donald Tusk i robi to PiS
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Prof. Marcin Matczak: PSL i Trzecia Droga w swym konserwatyzmie są bardziej szczere niż PiS