Wielki powrót Beniamina Netanjahu to efekt nie tylko zwycięstwa jego partii, ale również mocnego przesunięcia się izraelskiej polityki w prawo. Oczywiście, ma to związek z lokalnymi warunkami politycznymi. Po zeszłorocznej wojnie z Hamasem, który ostrzeliwał terytorium Izraela rakietami, co spowodowało po raz pierwszy tak duże napięcia – łącznie z ulicznymi zamieszkami – między izraelskimi Arabami a Żydami, wiatru w żagle dostała nacjonalistyczna prawica. Do Knesetu dostali się kandydaci wprost odwołujący się do kahanizmu – zdelegalizowanej 40 lat temu partii Kach głoszącej żydowski supremacjonizm.
Czytaj więcej
Hasła przewodnie Marszu Niepodległości są wyrazem frustracji i obawy o to, co zostanie z polskości w zderzeniu z globalizacją, otwartymi granicami, kosmopolityzmem czy migracją.
Zdaniem znawców tamtejszej sceny politycznej wzmocnienie skrajnej prawicy było konsekwencją radykalizowania się Netanjahu. Gdy w czerwcu 2021 r. stracił stanowisko premiera, Bibi – jak nazywany jest w Izraelu – już jako lider opozycji skupił się na utrzymaniu władzy w swej partii Likud. Tłumił wewnętrzne bunty i mobilizał wyborców coraz bardziej radykalną retoryką – np. ostrzegając przed fałszerstwami wyborczymi w okręgach zamieszkanych przez Arabów. Na jego korzyść działało również to, że jedynym spoiwem koalicji rządowej była chęć odsunięcia Netanjahu od władzy. Koalicja złożona z lewicy, liberałów, prawicy i partii arabskich przetrwała tylko rok. I choć największa siła opozycji, czyli partia lidera antynetanjahowskiego sojuszu Yaira Lapida, zwiększyła stan posiadania o jedną trzecią, to doskonały wynik partii religijnych i skrajnie nacjonalistycznych dał teraz władzę Bibiemu. Toczą się przeciw niemu postępowania o korupcję, ale dla jego zwolenników to „atak lewactwa” prześladującego prawicę.
Tłumił wewnętrzne bunty i mobilizał wyborców coraz bardziej radykalną retoryką – np. ostrzegając przed fałszerstwami wyborczymi w okręgach zamieszkanych przez Arabów. Na jego korzyść działało również to, że jedynym spoiwem koalicji rządowej była chęć odsunięcia Netanjahu od władzy.
Z pewnością drogę Netanjahu obserwuje jego polityczny przyjaciel Donald Trump, który właśnie – dwa lata po przegranej – ogłosił, że zamierza się ubiegać o reelekcję. W Partii Republikańskiej trwa zacięta wojna między jego stronnikami i przeciwnikami. Bo Trump również uważa, że trzeba radykalizować polityczny przekaz. Dlatego twierdzi, że wybory z 2020 r. sfałszowano. I choć toczą się przeciw niemu postępowania o wywiezienie z Gabinetu Owalnego tajnych dokumentów, choć FBI i komisja Kongresu badają, na ile Trump odpowiada za atak na Kapitol 6 stycznia 2021 r., dla jego zwolenników to też tylko dowód na „atak lewactwa”.