Kiedy Pas i Szlak dociera do Europy, czerwone wino Europy jest dostarczane pod drzwi pół miesiąca wcześniej. Kontenery z Pireusu są wysyłane znacznie szybciej. Strefa Ekonomiczna Kanału Sueskiego zwiększa lokalny PKB. Chiński wiatr wieje przez pustynię. Whoo, Yi Dai Yi Lu, Pas i Szlak!”.
Zespół złożony z kilku dwudziestoparolatków wyśpiewuje te wersy w rytm lekko funkowej muzyki, w tle tańczą młode Chinki, jadą szybkie pociągi, robotnicy budują drogi, a dziewczęcy chór w czerwonych mundurkach dośpiewuje: „Wzajemna korzyść, wspólna odpowiedzialność i wspólny los”.
Ten niby spontanicznie nakręcony teledysk w 2017 roku był jednym z elementów wielkiej kampanii reklamującej Pas i Szlak, czyli oczko w głowie przewodniczącego Xi Jinpinga. Chodzi o połączenie komunikacyjne Azji z Afryką i Europą, usprawniające handel i komunikację lądem (kolejami i drogami) oraz morzem, a także towarzyszące temu powiązania cyfrowe i energetyczne. Był to jeden z pierwszych projektów ogłoszonych przez Xi, gdy objął władzę. Od początku Chiny lubią o nim mówić jako o „chińskim planie Marshalla” dla wszystkich, którzy włączą się w ten „wielki pas transportowy oplatający świat”.
Czytaj więcej
Coraz częściej decyduje ilość, nie jakość, a głupców jest więcej niż ludzi inteligentnych. Masa czy miernota osiąga przewagę. I miernota siedzi często na koniu. Pandemia jeszcze przyśpieszyła te procesy - mówi Jan Englert, dyrektor artystyczny Teatru Narodowego w Warszawie.
Wizja rozpaliła polityków
Kiedy więc w 2017 roku odbywało się w Pekinie spotkanie głów 30 państw, które przystąpiły do projektu Nowego Jedwabnego Szlaku, władze Chin zrobiły wszystko, by tę inicjatywę godnie rozreklamować. W tym celu nagrano między innymi teledysk w klimacie radzieckiego „Zawsze niech będzie słońce”. Dzieci z całego świata śpiewają w nim: „Obietnicą jest wspólny dobrobyt. Przełamujemy bariery, tworzymy historię. Świat, o którym marzymy, zaczyna się od ciebie i ode mnie. Przyszłość nadchodzi teraz. Pas i Szlak pokażą nam jak. Podzielimy się teraz dobrocią”.