Na początku czerwca w Moskwie odbyła się pierwsza rosyjska ceremonia rozdania nagród za treści publikowane w internecie. Gościem specjalnym imprezy o nazwie „Świat musi wiedzieć” była rzeczniczka rosyjskiego MSZ, a zarazem twarz kremlowskiej propagandy Maria Zacharowa. W pewnym momencie jedna z prowadzących galę poprosiła na scenę dwóch mężczyzn, znanych jako „Wowan” i „Leksus”. Obaj trzydziestoparolatkowie przy akompaniamencie oklasków wstali z miejsc i weszli na podwyższenie.
– Zdobyliście telefony tak wielu polityków i osobistości z całego świata – pochwaliła ich Zacharowa, wręczając im biały telefon bez tarczy, jakiego używają kremlowscy urzędnicy. – Nie ma żadnych przycisków, ale mam nadzieję, że połączy was z waszą przyszłością. Zachwyćcie nas i świat nowymi rewelacjami – dodała rzeczniczka MSZ, szeroko się uśmiechając.To specjalne wyróżnienie z rąk ważnej przedstawicielki reżimu Władimira Putina nie powinno dziwić. Przez ostatnich kilka lat dwóch dowcipnisiów – z angielska zwanych pranksterami, bo relacje ze swoich psikusów, czyli pranków, umieszczają w internecie – ku uciesze kremlowskiej propagandy próbowało ośmieszyć i skompromitować wielu przedstawicieli Zachodu.
Czytaj więcej
Po rosyjskim ataku na Ukrainę na świecie zaczęto masowo zamrażać majątki kremlowskich oligarchów. Zachód zapowiada, że chce je skonfiskować, sprzedać, a pieniądze przekazać Ukraińcom. Niestety, w tym przypadku łatwiej powiedzieć, niż zrobić.
Blizna Pottera
Jedną z pierwszych zagranicznych ofiar „Wowana” i „Leksusa” stał się w 2015 roku ukraiński oligarcha Ihor Kołomojski. Do Ukraińca, który w tamtym czasie finansował ochotników walczących z Rosjanami w Donbasie, na Skypie zadzwonił „Leksus”. Wykorzystując naturalne podobieństwo oraz makijaż, podszył się pod jednego z liderów prorosyjskich separatystów Pawła Gubariewa.
Jak pisze brytyjski „Guardian”, między mężczyznami w trakcie kilku następnych rozmów nawiązała się nić porozumienia. Kołomojski do tego stopnia poczuł się swobodnie, że pozwolił sobie na kilka krytycznych uwag pod adresem ówczesnego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki i premiera Arsenija Jaceniuka. Na to tylko czekali pranksterzy, którzy całą rozmowę opublikowali w odcinkach w internecie. „Szanuję jego osobowość, ale byliśmy po przeciwnych stronach barykady. To wróg”, stwierdził w rozmowie z brytyjskim dziennikiem „Leksus”.