Przed budynkiem rosyjskiej ambasady w centrum Tallina doszło w połowie kwietnia do protestu. Grupa około 20 kobiet stanęła w szeregu z czarnymi workami na głowach, rękami związanymi za plecami oraz bielizną i udami pomalowanymi czerwoną farbą symbolizującą krew. Kilka dni później w Rydze przed rosyjską ambasadą z czarnymi workami na głowach i zaczerwienioną bielizną manifestowało w ciszy niemal 200 osób. W Wilnie kobiety miały ze sobą także zakrwawione dziecięce maskotki. Z kolei w Gdańsku aktywistki w milczeniu przemaszerowały przed konsulatem Rosji. Część z nich miała na plecach zawieszone tabliczki, na których napisano m.in. „Gwałt wojenny to zbrodnia" oraz „Ciało kobiety to nie pole walki".
Do podobnych protestów doszło również w Dublinie, Nowym Jorku i Londynie. W ten sposób kobiety z całego świata chcą zwrócić uwagę na wstrząsające doniesienia o przestępstwach seksualnych popełnianych masowo przez rosyjskich żołnierzy w Ukrainie.
Wierzchołek góry
Praktycznie od początku rosyjskiej inwazji do ukraińskich służb, obrońców praw człowieka oraz dziennikarzy docierają mrożące krew w żyłach opowieści kobiet z terenów okupowanych przez Rosjan. Ich historie przypominają świadectwa Jazydek gwałconych przez dżihadystów z tzw. Państwa Islamskiego czy Bośniaczek wykorzystywanych seksualnie przez Serbów podczas wojny w byłej Jugosławii. W rozmowie z działaczami Human Rights Watch (HRW) Olga, mieszkanka wsi Mała Rohań na przedmieściach Charkowa, opowiedziała, co Rosjanie zrobili jej 13 marca. 31-latka wraz małą córeczką i 40 innymi osobami ukrywała się w piwnicy lokalnej szkoły. Około północy włamał się do niej uzbrojony rosyjski żołnierz. 20-letni mężczyzna zabrał kobietę do jednej z klas i grożąc karabinem, kazał się rozebrać. „Zmusił mnie do seksu oralnego. Przez cały czas przykładał mi broń do skroni albo twarzy. Dwa razy strzelił w sufit, żeby, jak powiedział, bardziej mnie zmotywować" – zeznała HRW Olga. Następnie żołnierz ją zgwałcił. Gdy kazał jej wrócić do piwnicy po rzeczy, tak by mogła z nim spędzić resztę nocy w klasie, kobieta odmówiła. Wtedy Rosjanin kolejny raz ją zgwałcił, a następnie pociął jej szyję oraz twarz.
Czytaj więcej
Lekarze medycyny sądowej przeprowadzający sekcje zwłok w masowych grobach na północ od Kijowa twierdzą, że znaleźli dowody na to, że niektóre kobiety zostały zgwałcone przed zabiciem przez siły rosyjskie.
Telewizji CBS News 83-letnia emerytowana nauczycielka Wiera opowiedziała, że została gwałcona w czasie, gdy jej wioska przez miesiąc znajdowała się w rękach Rosjan. Dla jej bezpieczeństwa dziennikarze nie podają nazwy miejscowości. „Złapał mnie za kark. Nie mogłam oddychać" – mówiła kobieta. Kiedy zapytała swojego oprawcę, czy to samo zrobiłyby swojej matce, która zapewne jest w jej wieku, ten kazał jej się „zamknąć".