Bogusław Chrabota: Ofiary Krzemieńczuka i racja moralna

Może to i gorzka obserwacja, ale atak na centrum handlowe w Krzemieńczuku nie jest w tej wojnie niczym nadzwyczajnym. Dranie, którzy bredzą na co dzień o specjalnej operacji wojskowej w Ukrainie, popełnili już tyle zbrodni na ludności cywilnej, że w przypadku kolejnych nic nie powinno dziwić. A jednak wciąż dziwi.

Publikacja: 01.07.2022 17:00

Bogusław Chrabota: Ofiary Krzemieńczuka i racja moralna

Foto: Fotorzepa, Maciej Zieniewicz

Atak rakietowy na cywilów w centrum handlowym wydaje się czymś skrajnie absurdalnym. Gdyby to było jeszcze przy linii frontu, gdyby obok stacjonowało jakieś centrum dowodzenia, gdyby w okolicy był kompleks wojskowy, fabryka amunicji etc. – można byłoby powiedzieć: po prostu błąd. Ale w taki błąd nikt nie wierzy. Krzemieńczuk leży daleko od linii zmagań bojowych, równo 500 kilometrów od najgorętszego dziś punktu tej wojny – Siewierodoniecka. Nie ma ani znaczenia strategicznego, ani – mimo że to miasto przemysłowe – nie wydaje się jakimś istotnym punktem machiny militarnej Ukrainy. Po co więc słać nań rakiety, gdy z góry wiadomo, że będzie to kolejne ryzyko mordu na cywilach?

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Ustawodawca jak za komuny

Dzień po ataku służby informacyjne Rosji informowały, że rakiety miały zaatakować zakłady Kredmasz. Rzekomo pomyliły cel i w centrum handlowe uderzyły przypadkiem. Kreml chce w ten sposób obmyć ręce lepkie od krwi. Tyle że… tylko się pogrąża. Bo kompleks, który był ponoć celem odpalających rakiety zbrodniarzy, to fabryka sprzętu do budowy dróg. Gdyby rakiety nie „pobłądziły” i trafiły w Kredmasz – również zginęliby cywile. Zwykli, niezaangażowani w działania wojenne robotnicy, inżynierowie. Mężczyźni i kobiety. Czyż ich życie byłoby mniej warte od kobiet i dzieci robiących zakupy w centrum handlowym?

Śmierć idzie za wojną – ktoś powie. Zbrodnia to nieodłączny jej składnik. Tak było zawsze. I tak będzie. Owszem, ale mamy prawo sądzić, a to nie tylko dziedzictwo chrześcijaństwa, którym tak często wyciera sobie brudne gęby banda Putina, ale wnioski z całego wyrosłego na jego (chrześcijaństwa) gruncie współczesnego systemu traktatowego, że należy ograniczać cywilne ofiary wojen. A za sprawstwo zbrodni na cywilach jest się skazywanym przez międzynarodowe trybunały.

Wiem, że rosyjscy bandyci mają to za nic. Mam świadomość tego, co się działo w Czeczenii czy Syrii, ale przecież to, iż kremlowscy zbrodniarze tym się nie przejmują, nie oznacza, że cywilizowane zasady przestały obowiązywać, a my powinniśmy przestać wierzyć w podstawowe kategorie etyczne. W związku z tym nie ma i nie może być zgody, pal sześć – elementarnej tolerancji na tego typu zdarzenia. Ich sprawcy powinni być przez wszystkich i na zawsze wykluczeni ze społeczności cywilizowanego świata, wraz z tymi, którzy pod takim postulatem się nie podpisują. I nie może być w tej kwestii sporu.

Śmierć idzie za wojną – ktoś powie. Zbrodnia to nieodłączny jej składnik. Tak było zawsze. I tak będzie. Owszem, ale mamy prawo sądzić, a to nie tylko dziedzictwo chrześcijaństwa, którym tak często wyciera sobie brudne gęby banda Putina, ale wnioski z całego wyrosłego na jego (chrześcijaństwa) gruncie współczesnego systemu traktatowego, że należy ograniczać cywilne ofiary wojen.

Osobiście tłumaczę atak terrorystyczny w Krzemieńczuku polityką. To nie jakiś wariat odpalał rakiety, które zabiły tych Bogu ducha winnych ludzi, ale zimnokrwisty polityk, który chce być uznawany za wariata. Chciał dać koronny dowód swojej nieprzewidywalności i braku jakichkolwiek skrupułów. Taką interpretację podpowiada data ataku. Do tego makabrycznego aktu doszło na dzień przed początkiem szczytu NATO w Madrycie. Jego znaczenie może być dla nas przełomowe. Wolny świat pracuje nad barierą skutecznie odgradzającą od bandyckiej Rosji. Kreml się tego boi, więc postanowił przestraszyć. Pogrozić krwawym kułakiem. Pokazać, do jakich zbrodni jest w stanie się posunąć.

Wolnego świata jednak nie rozumie. Bo wolny świat się taką zbrodnią nie przestraszy, a tylko upewni co do sensowności swoich racji moralnych. Zamknie krwawą bandę za żelaznym kordonem. Ci, którzy naciskali guzik wyrzutni rakietowych, właśnie to Rosji załatwili.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Czy państwo zmądrzeje?

A swoją drogą to porażające, jak milczy ojczyzna Puszkina, Tołstoja i Sołżenicyna. Jak głucho rechocze na swoim pogrzebie. Nie wiem, co by musiało się wydarzyć, by Rosjanie mogli wrócić w poczet szanowanych narodów. Ile dziesięcioleci będzie musiało minąć, ba, pokoleń będzie musiało się urodzić, by jako naród odzyskali twarz. Co ich może dziś ocalić? Tylko bunt. Brutalne pożegnanie się ze zbrodniczym reżimem Putina. Jakaś rewolucja. Tyle tylko, czy ich na to stać? Powoli tracę wiarę.

Atak rakietowy na cywilów w centrum handlowym wydaje się czymś skrajnie absurdalnym. Gdyby to było jeszcze przy linii frontu, gdyby obok stacjonowało jakieś centrum dowodzenia, gdyby w okolicy był kompleks wojskowy, fabryka amunicji etc. – można byłoby powiedzieć: po prostu błąd. Ale w taki błąd nikt nie wierzy. Krzemieńczuk leży daleko od linii zmagań bojowych, równo 500 kilometrów od najgorętszego dziś punktu tej wojny – Siewierodoniecka. Nie ma ani znaczenia strategicznego, ani – mimo że to miasto przemysłowe – nie wydaje się jakimś istotnym punktem machiny militarnej Ukrainy. Po co więc słać nań rakiety, gdy z góry wiadomo, że będzie to kolejne ryzyko mordu na cywilach?

Pozostało 86% artykułu
Plus Minus
Kiedy będzie następna powódź w Polsce? Klimatolog odpowiada, o co musimy zadbać
Plus Minus
Filmowy „Reagan” to lukrowana laurka, ale widzowie w USA go pokochali
Plus Minus
W walce rządu z powodzią PiS kibicuje powodzi
Plus Minus
Aleksander Hall: Polska jest nieustannie dzielona. Robi to Donald Tusk i robi to PiS
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Prof. Marcin Matczak: PSL i Trzecia Droga w swym konserwatyzmie są bardziej szczere niż PiS