18 lat to w świecie gier komputerowych epoka. Mimo to „World of Warcraft” – pochodząca z 2004 r. sieciówka firmy Blizzard – wciąż cieszy się olbrzymią popularnością. Stale zmienia się i rozwija, obrasta w nowe dodatki. „Wrath of the Lich King” to z kolei stołowa wersja jednego z jej najbardziej znanych rozszerzeń. Stołowa, bo do zabawy potrzeba stołu, a nie komputera. Na blacie rozkłada się sporych rozmiarów planszę, a na niej imponującą Cytadelę Lodowej Korony, siedliszcze złowrogiego władcy nieumarłych znanego jako Król Lisz. Tuż obok niej pojawiają się trzy mniejsze warownie, a także niewielkie figurki przedstawiające ghule i nieco większe, reprezentujące bohaterów. W pogotowiu czeka grubo ponad 100 kart, które mają wpływ na przebieg rozgrywki. To dlatego pudełko z grą jest zaskakująco ciężkie.

Czytaj więcej

„Matka idealna”: Dzieci miewają głupie pomysły

„Wrath of the Lich King” przenosi graczy do magicznego świata Azeroth. Ponieważ zagraża mu wspomniany Król Lisz, bohaterowie wykonują skomplikowane misje mające wywabić go z kryjówki. Zamierzają go później ukatrupić, co wymaga współpracy i precyzyjnej realizacji przygotowanego przez twórców scenariusza. Czy to źle? Przeciwnie – właśnie dzięki scenariuszowi planszówka budzi większe emocje.

Czytaj więcej

Z palcem na spuście

Gra wykorzystuje mechanikę z popularnej serii „Pandemic”, gdzie walczy się z szalejącą zarazą. Wprowadzone zmiany modyfikują nieco charakter rozgrywki. Więcej jest tu walk, a więc rzucania kośćmi, więcej też leczenia ran i planowania ruchów. Paradoksalnie rozgrywka staje się dzięki temu łatwiejsza. Stąd „Wrath of the Lich King” to idealny pierwszy krok do świata złożonych i wymagających gier planszowych!