Dyskusja wokół Krajowego Planu Odbudowy zdradza niepokojące zjawisko na naszej prawicy. Świadczą o tym powracające w dyskusji polityczne fetysze, takie jak podatki od aut spalinowych, narzucone rzekomo polskiemu rządowi stworzenie Komitetu Monitorującego KPO czy inne „lewackie nowinki”, np. Zielona transformacja. To nie miejsce na prostowanie wszystkich głupot, jakie część polityków i komentatorów wygaduje na temat planu popandemicznej odbudowy gospodarki, który rozsądnie wykorzystany może stać się lewarem modernizacji naszej gospodarki, energetyki, rolnictwa, a nawet administracji. Kilka rzeczy jednak warto skorygować.
Czytaj więcej
Ujawniony na początku maja szkic opinii Sądu Najwyższego podważający słynny wyrok Roe vs Wade z 1973 roku, który zalegalizował aborcję w USA, pozwolił złapać wiatr w żagle wszelkim debatom na ten temat, również w Polsce. Powróciły naraz wszystkie znane argumenty, klisze i przesądy na ten temat.
Komitet Monitorujący KPO to nie lewacka wrzutka Brukseli, lecz propozycja rządu PiS, by przekonać opozycję (oraz Komisję Europejską), że środki z UE będą wydawane na ważne cele, pod kontrolą ekspertów ze świata nauki, organizacji pozarządowych i samorządów. Podobnie z transformacją energetyczną, która poprzez miliardowe unijne inwestycje w odnawialne źródła energii może nie tylko przyczynić się do poprawy jakości powietrza w Polsce, ale też pomóc uniezależnić się od importu paliw kopalnych z Rosji. Rozpoczęte w ten sposób inwestycje już w Polsce pozostaną i będą tu wytwarzać energię, obniżając sumy, które płacimy za import surowców. Tak samo jest z szukaniem rozwiązań dotyczących ograniczeń rejestrowania w naszym kraju starych samochodów z silnikiem diesla, których będą pozbywać się bardziej proekologiczni mieszkańcy Zachodu. Ma to na celu po pierwsze polepszenie jakości powietrza, a po drugie przeciwdziałanie przekształcania się Polski w złomowisko Europy.
Jednak po prawej stronie silne jest przekonanie, że to wszystko są jakieś lewackie rewolucje narzucane z zewnątrz. Polska prawica staje się pod wpływem retoryki obozu rządzącego, szczególnie zaś chwytliwych haseł środowiska Zbigniewa Ziobry, coraz bardziej antyeuropejska. W efekcie staje się również coraz bardziej, wręcz ostentacyjnie antynowoczesna.