Przeżyłem niejedną literacką modę, począwszy od prozy iberoamerykańskiej, a skończywszy na sensacji, choćby książkach Kena Folletta, którego sposób prowadzenia narracji bardzo lubię. W przypadku współczesnych pisarzy mam kilka ideałów. W Polsce z pewnością należy do nich Szczepan Twardoch. Wybitnie utalentowany człowiek. Bozia pocałowała w kołysce, bez wątpienia. Uwielbiam też Zygmunta Miłoszewskiego. Uważam go za wielkiego pisarza, starając się godzić bycie jego kolegą i fanem jednocześnie. To samo z Mariuszem Szczygłem, którego podziwiam za niezwykłą spostrzegawczość, wrażliwość i trafność nazywania rzeczy po imieniu.
Czytaj więcej
Świeże lektury? Jestem jak zwykle opóźniony wobec trendów. Dopiero niedawno przeczytałem „Maga" Johna Fowlesa. Zrobił na mnie duże wrażenie. Jakiś czas temu skończyłem też „Shantaram" Gregory'ego Robertsa. Znakomita książka, wierzyć się nie chce, że napisał ją recydywista i handlarz narkotyków, który sprawniej posługiwał się pistoletem niż piórem. Obydwa tytuły stoją u mnie na wysokiej półce, choć nie najwyższej, bo tam trzymam „Mistrza i Małgorzatę" Bułhakowa, „Blaszany bębenek" Grassa, a także książki Singera, Borgesa i wszystkie Hrabala. Dużo też czytam poezji i nie będzie zaskoczenia, gdy powiem, że najbardziej cenię Wisławę Szymborską. Odnoszę wrażenie, że mamy lepsze poetki niż poetów, a już noblistka w tej dziedzinie była absolutną mistrzynią.Od dwóch miesięcy jestem użytkownikiem Netfliksa i muszę przyznać, że oglądam z wypiekami na twarzy te wszystkie seriale. Jednymi z najważniejszych były „Gambit Królowej" oraz „Fargo". Świetny był również „Rojst 97". Do tego „Ślepnąc od świateł" i „The Crown". Nie sposób pominąć „Belfra", któremu również nie można nic zarzucić. Wszystkie te produkcje łączy fantastycznie zbudowana narracja.
Czytaj więcej
Powieściopisarz i dziennikarz Piotr Bojarski poleca w "Plusie Minusie".
Wychowywałem się ze starszym bratem ciotecznym i dzięki niemu znam absolutnie każdą piosenkę The Beatles. Z czasem przeszedłem na smooth jazz. To jest muzyka, której mógłbym słuchać bez przerwy. „Plumkanie" – jak nazywa ją moja przybrana córka.